Modlitwa, formacja i... Tolkien

Trzy razy do roku zjeżdżają się z całej diecezji, żeby powymieniać się doświadczeniami, obmyślać nowe plany, ale przede wszystkim, żeby się wzajemnie poznawać. Ten weekend spędzili w Ostrowcu koło Wałcza.

‒ Dotychczas spotykaliśmy się nad morzem, w Podczelu. Tym razem chcieliśmy obudzić południe diecezji. Trochę jednak rozczarowała nas frekwencja. Dotychczas przyjeżdżało na spotkania około 70‒80 osób. W Ostrowcu pojawiło się ich o połowę mniej – mówi ks. Andrzej Zaniewski, diecezjalny asystent Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży.

Być może część chętnych odstraszyła pogoda i zasypane śniegiem drogi prowadzące do ośrodka w Ostrowcu. Dla trzydziestki młodych, których nie przestraszyła zima, nie był to jednak czas stracony. – To grupa ludzi bardzo szczerych, otwartych, radosnych, którzy nie potrzebują żadnych sztucznych wspomagaczy w tej radości. Idziemy pod prąd – mówi Dominik Ryder z Wałcza. Od trzech lat z przyjaciółmi z KSM-u pomaga w organizowaniu rozmaitych przedsięwzięć w swojej parafii. – Staramy się być świadkami. Fajnie byłoby, gdyby ludzie nawracali się, widząc, jak jesteśmy radośni i szczęśliwi, będąc przy Panu Jezusie i działając – dodaje nastolatek.

Dni formacyjne przeznaczone są dla aktywnych już członków KSM-u, ale także dla tych, którzy chcą poznać stowarzyszenie lub – jak Adrian Cichy z Koszalina – wracają do niego. – Spodobało mi się w KSM-ie i byłem bardzo rozczarowany, kiedy stowarzyszenie przestało działać w mojej parafii. Pomyślałem, że tak nie może być, dlatego zaproponowałem, żeby je reaktywować. Chcę działać, coś w parafii robić – wyjaśnia. Jak mówi, dzięki KSM-owi uczy się, jak konkretnie pomagać swojej wspólnocie, ale także sobie. – Rozmawiamy na tematy, które nas dotyczą, które nas gdzieś tam głęboko gryzą. W grupie łatwiej – opowiada o dniach formacyjnych Adrian.

W diecezji jest piętnaście oddziałów Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Są wśród nich bardzo prężne grupy, jak młodzi ludzie ze Sławska, gdzie w wiejskiej parafii KSM zrzesza dwadzieścia osób. – W naszej diecezji stowarzyszenie ma stosunkowo niedługą historię, więc wciąż jest poznawanie tej organizacji i zapraszanie młodych do takiej formacji – wyjaśnia ks. Zaniewski. Jak zauważa duszpasterz, młodzież może nieco zniechęcać formalna strona stowarzyszenia. – Z zewnątrz wyglądać to może bardzo formalnie: przynależność, członkowstwo, legitymacje. Może też trochę przypominać działanie w samorządzie: szkolnym czy lokalnym. Ja bardziej jednak porównałbym je do harcerstwa – dodaje. Dla Adriana Cichego KSM to przygotowanie do dorosłości. – Stowarzyszenie uczy odpowiedzialności, organizowania różnych rzeczy, systematyczności. A przede wszystkim mobilizuje do działania – wylicza.

Podczas tego weekendowego spotkania KSM-owicze rozmawiali m.in. o J.R.R. Tolkienie. Odkrywali go nie tylko jako autora popularnych powieści o hobbitach, ale także jako dojrzałego, zaangażowanego w świat chrześcijanina. – KSM ma konkretne zadania i cele. Jednym z nich jest wypracowywanie takich postaw, z którymi ci młodzie ludzie będą wchodzić w swoje środowiska lokalne i je kształtować. To przygotowywanie przyszłych elit – potwierdza diecezjalny asystent KSM.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..