Do stworzenia niepowtarzalnej pocztówki znad morza użyły m.in. tego, co znalazły w kuchennych szafkach - efekt był zaskakująco dobry.
Słonecznik, pestki dyni i ryż, to tylko niektóre z bogatej gamy materiałów wykorzystanych przez najmłodsze uczestniczki szensztackich rekolekcji. - Jest bardzo duże zainteresowane feriami z Bogiem. Mamy więcej chętnych niż w zeszłym roku – mówi s. Edyta z Szensztackiego Instytutu Sióstr Maryi. Bo rekolekcje to nie tylko modlitwa i pogadanki o Bogu, ale także zabawa, wspólna praca i spacery nad morze. - Gdybym została w domu ferie w większości spędziłaby przed telewizorem i komputerem, bo koleżanki wyjeżdżają – mówi Natalia Janik z Koszalina.
A tutaj nie ma czasu na nudę. – W każdym pokoju jest telewizor, ale jeszcze żadna dziewczynka nie przyszła zapytać, czy może go włączyć – mówi s. Edyta. Uczestniczki nawet komórki odbierają rzadko. – Nie przeszkadza mi to, bo nie chce mi się odpisywać na esemesy, ale nie wiem, jak to przeżyją moje posty na Facebooku – mówi ze śmiechem Nicole Trębacz z Koszalina, która po raz trzeci na ferie przyjechała do Sarbinowa.
W prowadzeniu rekolekcji pomagają dziewczyny formujące się w Ruchu Szensztackim. – Animatorki zawsze miały dla mnie dużo czasu i cierpliwości, teraz sama mogę dać komuś radość przez wspólną zabawę – wyjaśnia Krysia Lenz, animatorka z Koszalina. Największą satysfakcję sprawia dziewczynie uśmiech na twarzach młodych uczestniczek. – Po takim turnusie wracam do domu i łatwiej dogaduje się ze swoim rodzeństwem i rodzicami – dodaje Karysia.