Po niedawnej kradzieży i próbie profanacji w kościele oo. franciszkanów, tym razem na celowniku złodziei znalazła się katedra.
W środku nocy, z 3 na 4 lutego, nieznani sprawcy wyważyli boczne drzwi do świątyni i weszli do środka.
Na szczęście skuteczną ochroną okazał się system alarmowy. Po włączeniu się czujki złodzieje przestraszyli się i uciekli. Nie było już po nich śladu, gdy na miejscu zjawiła się ochrona. Jak informuje ks. Antoni Tofil, proboszcz, straty są niewielkie.
Tak naprawdę w katedrze nie ma nic, co można łatwo ukraść. Cenne przedmioty pochowane są w sejfach. Dzieł sztuki nie da się raczej wynieść prosto i szybko. Pozostają jedynie skarbony z ofiarami ubogich dla ubogich. Brak słów na opisanie zachowania niedoszłych... bogaczy.