Po cudowne uzdrowienia nie trzeba wcale jeździć do Lourdes czy Fatimy.
Zdarzają się one niemal codziennie, tuż obok nas. – Ja nie zajmuję się uzdrawianiem. Nie jestem objazdowym NFZ, tylko proszę Boga o łaskę uzdrowienia. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, żeby człowiek się nawrócił do Boga, bo to On uzdrawia – opowiada ks. Antoni Zieliński, diecezjalny egzorcysta, prowadzący modlitwę wstawienniczą. O tych, którzy otrzymali umocnienie i odwagę, by przezwyciężyć chorobę, opowiada ks. Wojciech Parfianowicz (ss. IV–V). Zapraszam do lektury!
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się