„W glanach na safari do rytmu salsy” to tytuł tekstu, z którym w Ośrodku Kultury Sportu i Rekreacji zmagali się uczestnicy dyktanda o nagrodę czaplineckiego burmistrza.
Imprezę zorganizowano z okazji przypadającego 21 lutego Dnia Języka Ojczystego.
Mimo, że dyktando w Czaplinku odbywało się po raz pierwszy, autorzy tekstu nie oszczędzali debiutantów.
Tekst, do ostatniej chwili trzymany w ścisłej tajemnicy, najeżony był ortograficznymi pułapkami. „Supermodna młódź męska bez żenady wskoczy w hajdawery, niby-wory obwisłe do kolan lub niżej oraz wysłużone katany z kultowymi hasłami i zasiądzie w koktajlbarze „Głowa w Chmurach” na żurfiksie, by rozsmakować się w melbie z Horteksu i quasi-drinkach, czyli warzywno-owocowych sokach albo musach z jeżyn i papai” – to jedno z siedemnastu zdań, z którymi musieli zmierzyć się pretendenci od tytułu miejskiego mistrza ortografii.
Mocno ukierunkowane na letnią modę dyktando sprawiło niemałe trudności zwłaszcza męskiej części uczestników, mniej zorientowanych w tajnikach damskiej garderoby. Potwierdza to zastępca burmistrza Czaplinka, który na własnej skórze, choć poza konkursem, przekonywał się o skali trudności tekstu. – Łatwo nie było. Tym bardziej, że ostatni raz dyktando pisałem bez mała czterdzieści lat temu. Najwięcej trudności sprawiły mi… nazwy kolorów i elementy odzieżowe – przyznaje ze śmiechem Zbigniew Dudar.
Do ortograficznych zmagań stanęli przedstawiciele rozmaitych zawodów: m.in. spore grono nauczycieli (poza zdyskwalifikowanymi regulaminowo polonistami), przedstawiciele samorządowców i ludzi kultury.
– Pomysł podsunął burmistrz, żeby w ten sposób zaznaczyć święto języka. Baliśmy się nieco, bo na początku zgłoszeń do dyktanda było niewiele. Okazało się jednak, że chętni się znaleźli i mamy nadzieję, że przy kolejnych edycjach dyktanda uda się stworzyć modę na świetną znajomość ortografii – mówi Barbara Dąbrowska-Łątkowska, inspektor ds. oświaty Urzędu Miejskiego w Czaplinku.
– Nikomu nie udało się przejść przez dyktando bezbłędnie. Największą trudność sprawiały zapożyczenia i interpunkcja – mówi Urszula Żwirko, jedna z jurorek. Na co dzień polonistka z czaplineckiej podstawówki nie ma wątpliwości, że tego typu imprezy są potrzebne. – Dzieci coraz gorzej radzą sobie z ortografią. Rozleniwia je komputer, coraz mniejszą wagę do znajomości ortografii przykładają też dorośli. Może dzięki takim zmaganiom chętniej zajrzą do słownika – dodaje.
Dla dwudziestu czterech śmiałków, którzy zgłosili się do konkursu, najważniejsza jednak była dobra zabawa ze słowem. – Chyba największym wyzwaniem było przełamanie się i zdobycie na odwagę, żeby stanąć do testu. To genialny pomysł na zachęcenie do poznawania języka polskiego – przyznaje jedna z uczestniczek.
– Wszelkiego rodzaju inicjatywy, które ukazują, że trzeba dbać o piękno polszczyzny i zobowiązują nas do bycia na co dzień ambasadorami naszego języka, są bardzo potrzebne. Tym bardziej, że doświadczamy coraz bardziej wulgaryzacji i brutalizacji języka, a także językowego niechlujstwa, które bardzo zubaża komunikację – chwali organizatorów Andrzej Połoński, dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Czaplinku, a także powiatowy mistrz ortografii.
Najlepiej poradził sobie broniący honorów ludzi pióra, regionalista i felietonista czaplinecki Zbigniew Januszaniec. – Nie ukrywam, że przygotowywałem się do dyktanda, śledząc teksty innych zmagań ortograficznych w internecie. Dzięki temu udało mi się uniknąć kilku pułapek językowych – przyznaje czaplinecki mistrz ortografii. Drugie miejsce przypadło Alicji Szasto, a trzecie Krystynie Wenelskiej. Mistrzowie walczyli nie tylko o honor – do zdobycia były nagrody finansowe. Wszyscy uczestnicy otrzymali zaś pamiątkowe dyplomy.