Żeby sensownie budować, trzeba wiedzieć kim się jest. Bo inaczej będzie się jak z tą przysłowiową pustą taczką biegać. Dlaczego pustą? Bo nie ma czasu, żeby ją załadować. Naprawdę można życie zabiegać. Na Wielkanoc warto się zatrzymać – mówił dziennikarzom bp Edward Dajczak, zachęcając do zaciągnięcia hamulca przed wydarzeniami Triduum Paschalnego.
Tradycyjnie przed świętami bp Edward Dajczak spotkał się z dziennikarzami regionalnych mediów. Przekazując za ich pośrednictwem życzenia wielkanocne dla mieszkańców diecezji, zachęcał do właściwego rozłożenia akcentów w czasie świętowania.
Przypominał, że warto zdążyć z pracą i świąteczną krzątaniną do Wielkiej Środy, żeby czas Triduum Paschalnego przeżyć w modlitewnym skupieniu i refleksji. – Inaczej nie da się cieszyć ze Zmartwychwstania – przekonywał biskup. – Nie chodzi o to, żeby nie robić zakupów, nie przygotowywać jedzenia. To też jest świętowanie. Chodzi jednak o właściwe rozłożenie akcentów. Żeby właściwe treści świętowania dotarły do człowieka potrzeba momentu zatrzymania. Inaczej będzie to jedynie wydłużony weekend, a nie najważniejsze dla naszej wiary wydarzenia.
Przyznał, że z nutką zazdrości spogląda na niemieckich ewangelików, dla których Wielki Piątek jest już dniem wolnym od pracy. – Nie mam cienia wątpliwości, że od wieczoru Wielkiego Piątku do Wigilii Paschalnej, dla chrześcijanina powinien być czas ciszy. Wielu ludzi jest wpisanych w klimat pracy, który sprawia, że się nie da, że jest to niemożliwe. U nas jest to czas zabiegania i sporo tracimy. Nie da się przeżyć czegokolwiek bez momentu zatrzymania, refleksji, zamyślenia się nad tym, co właściwie przeżywamy. Gdzie mogę zachęcam do zaciągania hamulca – mówił bp Dajczak.
Hierarcha odniósł się również do Listu do Kapłanów na Wielki Czwartek. – Najważniejsze w nim jest dla mnie to wołanie, żeby wciąż zdobywać się na więcej. Kiedy jest zdrowy nurt w Kościele, pojawia się wzrost, kiedy go nie ma – pojawia się zastanie. Współczesny świat nie zauważa stanów pośrednich. Reklamy są coraz bardziej agresywne ponieważ człowiek potrzebuje bodźca. Takich mocnych bodźców, świadectw, potrzeba też do wyzwalania tego, co w nim dobre, co najpiękniejsze. Jeżeli się głosi Ewangelię, trzeba mieć odwagę. Brak odwagi jest przeciwieństwem miłości – mówił.
Przypominał, że dzisiejsze święto kapłanów jest okazją dla duszpasterzy do zastanowienia się nad swoim powołaniem. - Nie wyobrażam sobie dobrego przeżycia tego dnia, bez zastanowienia, kim się jest. Jako prezbiter nosiłem w brewiarzu kartkę, na której wypisane były moje postanowienia i tęsknoty spisane w wieczór przed dniem święceń. Potem przepisałem sobie słowa liturgii święceń biskupich i sięgam do nich nie tylko przed Wielkim Czwartkiem. Kapłaństwo to radość z tego, co się otrzymało, ale także trzeba siebie pytać o to, co się spełnia. Pięknie i najprościej powiedział to papież Franciszek: możemy być papieżami, biskupami, prezbiterami, ale musimy być nieustannie uczniami Chrystusa. Bez spójności jednego i drugiego, zawsze będą jakieś dramaty – zauważył hierarcha.
Składając wielkanocne życzenia, bp Dajczak zachęcał, by świąteczny czas zatrzymać w sobie jak najdłużej, obchodząc oktawę Wielkiej Nocy. – Życząc wszystkim dobrych, błogosławionych świąt, życzę także, by to, co najpiękniejsze w tego świętowania, zostało w was jak najdłużej – dodał biskup.