To ból, którego ogrom trudno zrozumieć. – Ważne, żeby ruszyć do przodu i nie zakopywać się coraz bardziej – mówi Monika Małocha, której dziecko zmarło w 16. tygodniu ciąży.
Problem dzieci utraconych dotyczy zarówno samych rodziców, ich najbliższych, jaki i tych, którzy chcą im pomóc. Dla nich wszystkich 6 kwietnia odbyło się w Koszalinie pierwsze spotkanie specjalnej grupy wsparcia.
– Nie chodzi nam o terapię, ale o pracę z tymi ludźmi na poziomie komunikacji – mówi prowadzący grupę o. Piotr Włodyga OSB. Okazuje się bowiem, że rana spowodowana śmiercią dziecka jeszcze przed urodzeniem jest tak głęboka, że nawet rozmowa o niej nie jest łatwa. – Wiele związków po stracie się rozpada. Warto przyjść razem na taką grupę, żeby nauczyć się ze sobą rozmawiać i uratować małżeństwo – zachęca Monika Małocha. – Szkoda, że jestem tu sam, jedyny mężczyzna. Na pewno wielu ojców ma podobny problem, że nie mogli się pożegnać ze swoim dzieckiem. Trzeba o tym mówić, nie wolno tego chować w sobie – zachęca Maciej Wogórka, mąż Karoliny. Oni utracili dziecko w 34. tygodniu. Jeden zamknięty cykl obejmuje sześć cotygodniowych spotkań grupy. Tematy dotyczą komunikacji ze sobą, drugim człowiekiem, np. współmałżonkiem, umiejętności pomocy osobie po stracie. Wszyscy, którzy chcieliby wziąć udział w następnej serii, proszeni są o zgłoszenie się pod adresem e-mailowym: karolinainterwencja@o2.pl, lub telefonicznie pod numerem: 604 414 640.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się