Po miesiącu walki matek wojewoda zachodniopomorski unieważnił decyzję o zamknięciu publicznej szkoły w Dąbkach. – To wielkie święto dla nas wszystkich – mówią mieszkańcy nadmorskiej miejscowości.
Wojewoda stwierdził nieważność uchwał likwidujących szkoły podstawowej oraz gimnazjum w Dąbkach. – Doszło do poważnych naruszeń prawa. Nie dopełniono m.in. ustawowego obowiązku poinformowania o zamiarze likwidacji szkół wszystkich rodziców uczniów – tłumaczy wojewoda zachodniopomorski Marcin Zydorowicz.
Jak przekazał wojewoda, w trakcie badania nadzorczego obu uchwał stwierdzono również, że obie uchwały nie zostały przedłożone do zaopiniowania wszystkim wymaganym przepisami związkom zawodowym. W procesie opiniowania pominięto Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność”.
W związku z decyzją wojewody wstrzymano uchwałę Rady Gminy Darłowo w sprawie przekazania majątku po likwidowanych szkołach.
Rozstrzygnięcia nadzorcze wojewody mogą zostać zaskarżone do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego przez Wójta Gminy Darłowo w terminie 30 dni od daty doręczenia.
– Tego brakuje nam do pełni szczęścia, bo pan wójt zapowiada, że skorzysta z możliwości odwołania. Ale w tej chwili wiemy, że wygraliśmy walkę i przynajmniej na ten rok szkoła w Dąbkach pozostanie publiczna – mówi Bartosz Olczykowski z komitetu protestacyjnego.
Decyzja wojewody została przyjęta w Dąbkach i okolicznych miejscowościach z wielkim entuzjazmem. Cieszyli się także uczniowie dąbskiej placówki, którzy przekazaną im przez radiowęzeł informację przyjęli kilkuminutową owacją.
Rodzice uczniów z Dąbek chcą, zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami, założyć stowarzyszenie, które będzie bronić szkoły. – Chcemy jako stowarzyszenie wpierać szkołę publiczną finansowo, lub – jeśli nie będzie to możliwe – materialnie – zapowiada Bartosz Olczykowski.
O Dąbkach i działającej tam placówce oświatowej zrobiło się głośno, kiedy 5 kwietnia w trakcie sesji rady gminy trzy kobiety przypięły się łańcuchami do stołu prezydialnego, żądając pozostawienia placówki w dotychczasowej formie organizacyjnej. Kiedy zapadły uchwały likwidacyjne, dwie matki i babcia uczniów z Dąbek rozpoczęły strajk głodowy. Według protestujących decyzja o przekształceniu ZS nr 3 im. Ratowników Morskich była nieuzasadniona.
W zespole szkół w Dąbkach uczy się 236 dzieci. Wójt gminy Darłowo chciał, żeby likwidowane placówki przejęło stowarzyszenie i prowadziło jako szkoły niepubliczne. Zdaniem protestujących takie przekształcenie nie gwarantowało ani dotychczasowego poziomu nauczania, ani dalszego istnienia szkoły, która znajduje się na atrakcyjnie położonej nadmorskiej działce. Poparli ich związkowcy i kuratorium oświaty.
W głodówce uczestniczyło łącznie osiem kobiet. Po dwóch tygodniach „okupacji” sali konferencyjnej Urzędu Gminy, matki postanowiły zakończyć strajk głodowy. Ale nie poddały się. Napisały do Ministerstwa Edukacji Narodowej, wojewody zachodniopomorskiego i parlamentarzystów.
Jutro matki będą mówiły w Sejmie o swojej walce w obronie szkoły publicznej. Pojadą do Warszawy na zaproszenie posła Czesława Hoca, który od początku wspierał protestujących rodziców. Kobiety wezmą udział w obradach Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej, spotkają się też z Minister Edukacji Narodowej.