Studenci Akademii Pomorskiej w Słupsku pobili niecodzienny rekord Polski.
Przeprowadzili najdłuższą resuscytację krążeniowo-oddechową na fantomie.
Aby pobić rekord wystarczyło 10 godzin, 27 minut i 50 sek. Ponad 300 chętnych wykonywało kolejno standardowe 30 uciśnięć + 2 wdechy. Tylko i aż tyle, bo na twarzach organizatorów widać było zmęczenie. Podobne do tego, które odczuł każdy z uczestników akcji. Choć reanimację przeprowadzano po 2 minuty, to tak naprawdę trzeba było zwrócić uwagę na dokładność i precyzję.
- To pierwszy taki rekord w Polsce. W styczniu wynik 9 godz., 33 min. i 59 sek. ustanowili mieszkańcy Sanoka, ale nie był on przez nikogo nadzorowany. To także ewenement w skali kraju, jeśli chodzi o rekord stricte medyczny - mówi Dionizy Zejer, przedstawiciel Towarzystwa Kontroli Niecodziennych Rekordów.
Wydarzenie zorganizowane przez studentów koła naukowego RAT- AP to nie tylko dobra zabawa. To także, a może przede wszystkim, działanie edukacyjne.
- Przygotowaliśmy dwa stanowiska, przy których każdy zainteresowany mógł sprawdzić swoje umiejętności w udzielaniu pierwszej pomocy - wyjaśnia Izabela Pozlewicz, organizatorka bicia rekordu. - Bo jak mówi nasze hasło: "Nie każdy superbohater nosi pelerynę", więc przyjdź i naucz się ratować ludzkie życie! - dodaje.
W najdłuższej akcji resuscytacji krążeniowo-oddechowej na fantomie wzięli udział nie tylko studenci Akademii Pomorskiej w Słupsku. Zgłosili się także miejscowi strażacy, ratownicy WOPR oraz słuchacze i wykładowcy Szkoły Policji. Każdy otrzymał certyfikat medycznego rekordzisty.