Do Koszalina, Słupska i Piły przyjechała amerykańska ewangelizatorka Maria Vadia.
Maria urodziła się na Kubie, skąd po 10 latach wyemigrowała z rodzicami do Stanów Zjednoczonych i osiedliła się w Miami na Florydzie.
Przez wiele lat była tzw. "niedzielną katoliczką" lecz w roku 1987 przeżyła chrzest w Duchu Świętym i oddała się głoszeniu Ewangelii.
Jest aktywnym członkiem katolickiej odnowy charyzmatycznej w archidiecezji Miami. Posługuje w różnych grupach modlitewnych, jeździ z konferencjami po wielu krajach świata. Jest autorką kilku książek. Ma czwórkę dzieci.
Jej nauczanie charakteryzuje się niezwykłą prostotą i mocą. Nie koncentruje uwagi na sobie, ale prowadząc konferencje uczy wchodzenia w głęboką więź z Bogiem, aby każdy chrześcijanin mógł posługiwać darami Ducha Świętego.
Jej głoszenie Dobrej Nowiny podczas spotkań i rekolekcji odnawia wiarę zarówno w uczestnikach jak i w całych wspólnotach, daje otwartość na charyzmaty, by skutecznie nimi posługiwać odkrywając je we własnym życiu.
- Bóg chce, aby każdy poznał Jezusa i miał z Nim osobistą relację, bo tylko w Nim jest zbawienie. Nie wystarczy o Nim wiedzieć. Potrzebujemy perspektywy wieczności. Co jest najważniejszą rzeczą w sercu Boga? Żeby ludzie zostali zbawieni. Idźcie i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu, mówi Bóg do nas. Robisz to? Czy mówisz wszystkim o Jezusie? No właśnie, my katolicy musimy się zmienić. Jesteśmy zbyt cisi, zbyt pasywni, mamy mentalność widzów, boimy się. Ale musimy zacząć patrzeć na ludzi w inny sposób, z perspektywy wieczności i pomyśleć, czy oni już znają Jezusa. Jesteśmy obdarowani przez Ducha Świętego, możemy naprawdę wiele. Nie jesteśmy bezsilni, bo nasz Bóg już pokonał przeciwnika. Jesteśmy wyposażeni, aby kontynuować dzieła Jezusa - mówiła Maria na spotkaniu w Pile.
- Wydaje się, że to, co ona mówi jest takie oczywiste, wręcz nieraz banalne, ale jej przekaz jest tak sugestywny i "zapalający", że czuje się, że mówi przez nią Pan Bóg - dzieli się Wojtek, jeden z uczestników rekolekcji w Koszalinie.
Na spotkaniach z Marią jest również czas na żywiołową modlitwę uwielbienia. ks. Wojciech Parfianowicz /GN - Wierzę, że każde rekolekcje, które wnoszą przebudzenie i ożywienie wiary, prowadzą do konkretnej relacji z Jezusem, mają sens. Czy będą to rekolekcje o modlitwie uwielbienia, czy o Słowie Bożym, czy o uzdrowieniu, każde rekolekcje, które wybudzają z uśpienia i prowokują pytania, sprawiają, że człowiek zaczyna widzieć sens swego życia, że Bóg naprawdę jest i go prowadzi, to takie rekolekcje warto robić - mówi ks. Rafał Jarosiewicz ze Szkoły Nowej Ewangelizacji.
- Chciałam posłuchać, jak głosi kobieta. Zazwyczaj robią to księża, mężczyźni. Więc przyjechałam tak z czystej ciekawości. Nie spodziewałam się, że to spotkanie zmieni moje życie, bo przyjeżdżałam bez konkretnych oczekiwań. Często tak jest na rekolekcjach, że to, co się dzieje, jest zupełnie inne od oczekiwań - mówi Anna Jóźwik z Trzcianki, uczestniczka rekolekcji w Koszalinie.
- Jeździłam już na różne rekolekcje, ale zawsze dowiaduję się czegoś nowego. Wydawało mi się, że ja już dobrze poznałam Pana Boga, jednak stwierdzam, że każdego dnia można poznać coś więcej - przyznaje Dorota Ulikowska - Łuksza, która wraz z mężem i córką przyjechała do Koszalina ze Szczecinka.
Rekolekcjom prowadzonym przez Marię towarzyszą często nadzwyczajne charyzmaty. Ludzie otwierają się na Boga, niektórzy twierdzą, że doznają uzdrowienia z chorób fizycznych.
Przed koncentracją na tego typu zjawiskach przestrzegał bp Edward Dajczak, który na zakończenie koszalińskich rekolekcji odprawił uroczystą Mszę św.
- Może warto uważniej przyjrzeć się zdziwieniu, jakie w Jezusie wywołał setnik z dzisiejszej Ewangelii. Co takiego szczególnego jest w setniku i jego wierze? Setnikowi wystarczyło słowo Jezusa; jedno słowo, niczego więcej nie chciał. Warto się nad tym zamyśleć. On nie poszukuje jakichś nadzwyczajnych znaków Jezusa, nie doszukuje się niewiadomo czego. Nie jest mu to potrzebne. W przeciwieństwie do ludzi Izraela, którzy ciągle od Jezusa domagają się znaków, ciągle potrzebują jakichś cudowności. Setnikowi wystarczy słowo. Ta wiara setnika jest bardzo pokorna. Wiara, która łączy się z pokorą staje się wszechmocna - mówił biskup.
Pobyt Marii Vadia w naszej diecezji zorganizowała Szkoła Nowej Ewangelizacji.
W Boże Ciało spotkanie z ewangelizatorką odbyło się w kościele pw. Świętej Rodziny w Słupsku. Od piątku (31 maja) do niedzieli (2 czerwca) trwały rekolekcje w budynku katolickiego LO przy parafii pw. Ducha Świętego w Koszalinie, w których udział wzięło ponad 300 osób. Po ich zakończeniu odbyło się jeszcze wieczorne spotkanie na hali sportowej przy ul. Żeromskiego w Pile. Oprawę muzyczną podczas całego pobytu Marii zapewnił zespół "Armia Dzieci" z Lublina. Wszystkie spotkania transmitowały Dobre Media.