Tworzą największą rodzinę diecezji - prawie 5 tys. osób codziennie modlących się za przyszłych i obecnych kapłanów. Co roku w czerwcu Rodzina Przyjaciół Seminarium Koszalińskiego gości u kleryków.
Istotą powołanej przed 20 laty przez bp. Czesława Domina Rodziny jest modlitwa w trzech intencjach: za biskupów i księży, za przygotowujących się do kapłaństwa i w intencji nowych powołań. W tej chwili Rodzina liczy około 5 tys. członków. Niemal w każdej parafii są oddziały RPSK.
– Od małych, kilkuosobowych grup, po liczące – jak ta ze słupskiej parafii Mariackiej – nawet 200 osób! Jeszcze nie wszystkich zdążyliśmy policzyć, bo w ostatnim czasie przybyło nam prawie 200 nowych członków. W zaledwie kilku parafiach nie ma jeszcze grupy – cieszy się ks. Jarosław Kwiecień, opiekun RPSK.
Jej członkowie zobowiązują się do codziennej modlitwy: dziesiątki Różańca, Koronki do Bożego Miłosierdzia lub innej, ofiarowują swoje cierpienie w intencji powołanych, a także – choć nie jest to obowiązkowe – wspierają seminarium materialnie.
Dwa razy do roku członkowie Rodziny odwiedzają swoich duchowych podopiecznych w ich domu – na styczniowym spotkaniu opłatkowym i w podczas czerwcowych dni skupienia. Jak przyznają klerycy i księża, to potrzebne obu stronom.
– Te spotkania nam pokazują, że nie jest to jakaś wirtualna organizacja, ale ludzie mający też swoje problemy, cierpienia. A tak istotna jest dla nich sprawa powołań. Oni są jak ciche anioły, które nas niosą. Szczególnie w najtrudniejszych chwilach. To też ważny znak dla nas, przygotowujących się do kapłaństwa, że nasza droga ma sens – jesteśmy po coś i dla kogoś – mówi Radek Faber, kleryk V roku.
– W życiu człowieka przygotowującego się do kapłaństwa jest wiele momentów zwrotnych, które go formują i kształtują do bycia księdzem. To nie przypadki, ale konkretne działanie Pana Boga. Jestem przekonany, że to działanie powodowane jest modlitwą tych ludzi – dodaje ks. Tomasz Zabielski, neoprezbiter.
Idea Rodziny Przyjaciół Seminarium Koszalińskiego polega na obustronnym obdarowywaniu się. Za modlitewne wsparcie klerycy odwdzięczają się tym samym. Szczególnym dniem jest pierwszy czwartek miesiąca.
– Często pojawiają się w naszych modlitwach, a w ten dzień odprawiamy Mszę św. w ich intencji oraz modlimy się za Rodzinę podczas wieczornej adoracji – wyjaśnia ks. Kwiecień. Klerycy utrzymują też stały kontakt ze swoją wielką Rodziną. Trzy razy do roku rozsyłają listy – na Wielkanoc, Boże Narodzenie i na zakończenie roku akademickiego.
Jak przyznaje z uśmiechem ks. Kwiecień, z Rodziny nie da się "wypisać".
– Ostatnio napisała jedna z pań, że – ze względu na podeszły wiek – nie jest w stanie odmawiać już wszystkich modlitw, które sobie obiecała i w poczuciu obowiązku postanowiła zrezygnować z członkostwa. Odpisaliśmy, że prosimy, by nie rezygnowała, ale ofiarowała w naszych intencjach swoje cierpienie. To bardzo cenny dar – dodaje opiekun RPSK.
Jak zauważa, troska o powołania to, niestety, domena głównie ludzi starszych. Być może właśnie wiekiem spowodowany był mniejszy udział członków Rodziny w dniu skupienia niż w poprzednich latach. Do seminarium przyjechało ich ok. 30.
– Ci ludzie to nie tylko nasze modlitewne wsparcie, ale także znak dla innych członków Kościoła, że o powołaniach trzeba myśleć i trzeba się za nie modlić. To ważne, bo młodzi nie zawsze mają taką wrażliwość troski o powołania. To forma odpowiedzialności za Kościół, która spoczywa nie tylko na tych starszych – zauważa duszpasterz.
W tym roku RPSK obchodzi 20-lecie istnienia. Urodzinowe świętowanie zapowiedziane zostało na styczniowe spotkanie opłatkowe.