Na wodzie czuł się lepiej niż na lądzie. 69-letni Edward Zając z Ustki odszedł na wieczną wachtę.
Upomniało się o niego morze – mówią pogrążeni w smutku przyjaciele. – Żal człowieka, który był wspaniałym żeglarzem, i żeglarza, który był wspaniałym człowiekiem – wspomina ustczanina kapitan Krzysztof Baranowski, jeden z najbardziej znanych polskich żeglarzy. Edward „Gale” Zając płynął z Gdańska na Hel. W odległości 3,2 mil od półwyspu wypadł za burtę swojego jachtu „Holly II”. Akcja ratownicza zakończyła się fiaskiem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.