Skauci Europy ze Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego kończą trzytygodniowy obóz w lesie niedaleko Starego Krakowa k. Darłowa.
Grupa licząca 160 osób przyjechała aż z Radomia. Były to 3 gromady wilczków (9-12 lat) oraz 6 drużyn harcerskich (12-17 lat) – dwie żeńskie i cztery męskie, podzielonych na zastępy. Bez bieżącej wody, prądu, internetu i telefonów komórkowych uczyli się samodzielności, odpowiedzialności i pokonywania własnych ograniczeń.
Katarzyna Borowicz należy do Skautów Europy od 11 lat. – Harcerstwo zmieniło moje życie. Nie chodzi tylko przygodę czy przyjaźnie, ale przede wszystkim o relację z Bogiem - mówi. Jest drużynową i opiekuje się żeńskimi zastępami. Jak przyznaje, na obozie najtrudniej jest na początku. - Przyjeżdżamy do pustego lasu i wszystko musimy zbudować sami. Nie ma bieżącej wody, trzeba dobrze wypleść prycz, żeby się wyspać albo ugotować posiłek na otwartym ogniu - tłumaczy. - Mamy tu wiele zajęć, które wymagają od nas wyzbycia się egoizmu i zmęczenia, np. warty nocne, ale to, co robimy, pozwala nam nauczyć się radzenia sobie ze sobą w trudnych sytuacjach - dodaje.
- Staram się być członkiem tego obozu. Uczę się od nich pokory w stosunku do życia, tego że można się obejść bez wygody, fotela, telewizora i telefonu komórkowego, a żyć tak, żeby dobra materialne nie przysłaniały drogi do Pana Boga – przyznaje ks. Krzysztof Kaszuba z Radomia, duszpasterz skautów.
We wtorek 16 lipca uczestników obozu odwiedził bp Krzysztof Zadarko, który odprawił dla nich Mszę św. polową. W homilii zwrócił uwagę na głębszy aspekt "ucieczki" od cywilizacji.
– Jesteście w takiej organizacji, gdzie sprawa sumienia i formacji religijnej jest postawiona na pierwszym miejscu. Wiara nie jest dodatkiem do harcerstwa, lecz jest początkiem, bo z przeżywania wiary wynika sposób życia, jaki praktykujecie – podkreślił biskup i zachęcał szczególnie do modlitwy kontemplacyjnej. - Nie ma wiary bez modlitwy. Przyroda, która was otacza, sprzyja temu, by w milczeniu odkrywać Boga w naturze i w drugim człowieku. To jest sztuka i takiej formy modlitwy trzeba się uczyć – mówił.
– Jeden z punktów naszego programu mówi, że harcerz widzi w przyrodzie dzieło Boże. Będąc tu, gdzie nie ma tego, co na co dzień nas oddala od Boga – zgiełku, mediów, hałasu, internetu, kolegów, którzy są często dalej od Boga, łatwiej jest się skupić, zastanowić się nad sobą i spotkać Go obecnego w przyrodzie i innych ludziach – mówi Marcin Jędrzejewski, drużynowy, dla którego obóz to swego rodzaju rekolekcje.
Dla Katarzyny Bogatek pobyt na obozie jest okazją do zaprzyjaźnienia się z Bogiem. - Trzeba się przyzwyczaić, że nie ma tu mamy, która ugotuje, wyprasuje i zrobi śniadanie, ale ważne jest też to, że spotykamy tu Pana Boga przez codzienną modlitwę i przebywanie na łonie natury. On przeżywa ten obóz z nami, bo jest wszędzie – przyznaje.
Do Skautów Europy należy w Polsce ponad 2500 osób. Ich formacja duchowa opiera się na tandemie duszpasterz-drużynowy. W ciągu roku harcerze spotykają się raz w tygodniu, wspólnie się modląc i wykonując powierzone im zadania. Cele, które sobie stawiają, to pracowitość, ofiarność, czystość. Starają się przenosić je do codziennego życia, m.in. pomagając rodzicom w obowiązkach, dbając o oceny w szkole i służąc innym. Obóz jest dla nich nagrodą za całoroczne zaangażowanie.