W Koszalinie, Słupsku i Pile odbyły się "Wieczory chwały". Setki ludzi przyszły na modlitwę uwielbienia, aby pobyć z Bogiem we wspólnocie Kościoła.
Podobne spotkanie zgromadziło też kilkaset osób w pilskim kościele pw. NMP Wspomożycielki Wiernych. Był śpiew, modlitwa i uwielbienie. A na zakończenie wspólne odśpiewanie Apelu Jasnogórskiego.
- Wieczory chwały są właśnie po to, żeby w człowieku budzić wiarę, prowadzić go do osobistej relacji z Jezusem. Wszystko, dlatego, żeby człowiek wyszedł z takiego schematu, że do Pana Boga nie można mówić inaczej, jak tylko definicjami i regułkami. Nie oznacza to oczywiście, że Eucharystia nie jest ważna, ale ludzie bardzo często pytają, czy mogą modlić się swoimi słowami, boją się obrazić Pana - mówił w czasie krótkiej katechezy ks. Rafał Jarosiewicz, dyrektor diecezjalnej Szkoły Nowej Ewangelizacji.
Na początku spotkania był czas na przyzywanie obecności Ducha Świętego. Następnie ks. Rafał Jarosiewicz poprowadził krótką katechezę. - Było to zaproszenie ludzi do konkretnych wezwań, wytłumaczenie, na czym uwielbienie polega, jak w nie wejść i jak modlić się w taki sposób, by ta modlitwa otwierała nas a działanie Pana Boga - wyjaśnia ks. Jarosiewicz. Po katechezie, której głównym tematem było przełamanie schematów dotyczących modlitwy, przyszedł czas na uwielbienie Boga. Własnymi słowami, w trakcie modlitwy równoczesnej. Z rękami wzniesionymi do góry i śpiewem na ustach.
- Bóg nie potrzebuje hymnów. Proponuje nam konkretne dary, ale zaprasza nas do tego, co wymaga od nas decyzji. Kiedy wchodzimy w uwielbienie otrzymujemy od Boga nowe rzeczy. Ludzie przychodzą na wieczór stłamszeni, załamani i podczas tej modlitwy nagle coś się zmienia, otwiera, trudno to opisać - mówił ks. Rafał.
Pilski „Wieczór chwały” zakończyła wspólna modlitwa i krótkie świadectwa ludzi. - Jestem katoliczką i wiem, że chwała Boga zmienia życie - mówiła Ola Machlewska. Dla młodej nauczycielki jest to kolejny „Wieczór chwały”, w którym uczestniczy. Jednak doskonale pamięta swoje pierwsze zetknięcie z taką formą modlitwy.
- Jak usłyszałam modlitwę równoczesną, to pomyślałam, że jestem w jakiejś sekcie i chciałam stamtąd jak najszybciej uciec. Gdyby nie znajomi, którzy byli obok mnie i o których wiem, że są normalni, pewnie wyszłabym z kościoła - wspomina z uśmiechem dziewczyna.
Pani Ola nie chce faworyzować żadnej modlitwy. Ani tej w trakcie „Wieczoru chwały”, ani tej, która towarzyszy nam w trakcie Eucharystii. - To nie jest tak, że któraś modlitwa daje kopa, a któraś nie. Bardzo ważna jest modlitwa wspólnotowa, bo ona jest prawdziwym motorem napędowym i daje moc - wyjaśnia Olai Machlewska.
"Wieczory chwały" były elementem diecezjalnej akcji "Miasto dla Jezusa".
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.