Pasjonaci historii porządkowali dzisiaj groby bohaterów II wojny światowej, które znajdują się na koszalińskim cmentarzu. Pamięć o wielu z nich bezpowrotnie przemija.
Kilkuosobowa ekipa z Grupy Rekonstrukcji Historycznej „Gryf” zajęła się grobami żołnierzy Armii Krajowej, którzy po wojnie zamieszkali w Koszalinie. To druga, po ubiegłorocznej, taka listopadowa akcja rekonstruktorów.
– Często jest tak, że nie ma w mieście już nikogo z bliskich, kto mógłby się zająć tymi mogiłami. Nie chcemy, żeby pamięć o tych, którzy walczyli, byli bohaterami, niejednokrotnie uhonorowanymi wysokimi odznaczeniami, odeszła bezpowrotnie – mówi Marcin Maślanka z GRH „Gryf”.
Na koszalińskim cmentarzu pochowanych jest kilkudziesięciu żołnierzy, którzy podczas II wojny światowej walczyli w różnych formacjach.
– Bardzo często na nagrobkach nie ma żadnej adnotacji, że to bohaterowie. Musimy więc szukać w innych dostępnych źródłach. W ubiegłym roku najwięcej czasu zajęło nam ustalanie miejsc pochówku, w tym było już nieco łatwiej. Nieocenioną pomocą jest tutaj Maciej Sprutta, szef Stowarzyszenia Przyjaciół Koszalina, który wykonał benedyktyńską pracę ustalając nazwiska i fakty – wyjaśnia.
– Szukając grobu Marii Pileckiej, siostry rotmistrza Witolda Pileckiego, znaleźliśmy nagrobek z dwoma nazwiskami i dopiskiem: zamordowani przez NKWD. Był bardzo zarośnięty, zapomniany. W tym roku również go odwiedziliśmy – relacjonuje Marcin Maślanka.
Przyznaje, że pamięć o bohaterach może bezpowrotnie zniknąć.
– Kilka lat temu widzieliśmy na zdjęciach grób rotmistrza, który walczył w Wołyńskiej Brygadzie Kawalerii. Na nagrobku wypisana była piękna karta historii, opisująca jego dokonania. Niestety, być może z oszczędności, rodzina zamawiając nowy nagrobek, ograniczyła się jedynie do podania nazwiska – opisuje rekonstruktor.
– Nie chcemy być grupą rekonstrukcji historycznej jedynie z nazwy, nie tylko bawić się w historię i inscenizacje. Stworzyliśmy grupę właśnie także po to, by przywiązać się do odtwarzanych przez nas formacji w sposób ideowy, dbać o pamięć tych żołnierzy. To, co odtwarzamy ma dla nas znaczenie także emocjonalne. Przejmujemy ich tradycje, a więc i pamięć – zaznacza Marcin Maślanka.
Owocem tej pamięci ma być również kolejna akcja, którą w listopadzie chcę przeprowadzić rekonstruktorzy. Będzie to przygotowywanie paczek, które powędrują na Kresy, do żyjących jeszcze polskich żołnierzy.