Na obchodach święta narodowego w Pile obecny był bp Krzysztof Zadarko.
Przewodniczył on uroczystej Mszy św. w kościele pw. Świętej Rodziny.
Oprócz wielu mieszkańców miasta na Eucharystii obecni byli także przedstawiciele władz powiatowych ze starostą pilskim Mirosławem Mantajem oraz władz samorządowych z prezydentem Piły Piotrem Głowskim.
- Dopiero od przeszło 23 lat naszej historii nie musimy stawać na barykadach, ale możemy stanąć solidarnie do budowania jednego domu, któremu na imię ojczyzna. Jej niepodległość trzeba budować na sprawdzonym fundamencie, w sposób przemyślany, zorganizowany, patrząc daleko w przyszłość, a nie tylko na chwilowe rozwiązania - zaznaczył biskup w homilii.
Mówiąc o fundamentach niepodległości, bp Zadarko zwrócił uwagę m.in. na konieczność uczenia młodego pokolenia prawdziwego patriotyzmu, którego nie można ograniczyć jedynie do codziennej uczciwości, która przejawia się np. w płaceniu podatków, ale na który składają się także głębokie ideały i symbole.
- Bałagan i skrajna dowolność w rozumieniu patriotyzmu to jakże często znak współczesnego pokolenia. Żyjemy dziś w epoce postmodernizmu i młode pokolenie nie odnajduje się w tej rzeczywistości, która dla nas była tak wielka, cenna i święta. Jest tu dziś między nami delegacja młodzieży, ale tylko delegacja. W takie święto jak dzisiaj trzeba nam zrobić sobie porządny rachunek sumienia. Dlaczego młode pokolenie rozumie patriotyzm w sposób tak banalny, odarty z tego, co dla nas ważne i święte? Dlaczego jest tak niewielu młodych, którzy postawiliby sobie za punkt honoru, żeby w takie święto jak dziś być tutaj odświętnie ubranym i wznieść w górę te najświętsze symbole i stanąć przy nich i powiedzieć: "To jest moje", "Nie jest mi to obojętne"? - pytał biskup.
Kolejnym fundamentem niepodległości, na który zwrócił uwagę bp Zadarko, jest sprawiedliwość społeczna. Hierarcha nawiązał do wywiadu, którego przed laty udzielił kard. Bergoglio.
- Mówił on wtedy do swoich rodaków w Argentynie w następujący sposób: "Kilka lat temu my, którzy budowaliśmy świat komunistyczny, nie chcieliśmy sobie wyobrazić, że kiedy jedni zmieniali się w obywateli pierwszego świata, inni schodzili do poziomu "podświata", bez pracy, bez przyszłości, bez nadziei". I ostrzegał: "Ten, kto został zapomniany, tak łatwo nie rezygnuje. Jeśli nie mógł wejść głównymi drzwiami, będzie próbował wejść przez okno. Rezultat: piękne społeczeństwo wykluczające i dotknięte amnezją będzie coraz bardziej represywne w obawie, że zostawiony na zewnątrz biedny Łazarz mógłby się dorwać do zastawionego stołu bogacza" - cytował biskup.
- Czy nie jest podobnie i u nas? Obserwujemy w ostatnich latach kolejne protesty ludzi wychodzących na ulice i domagających się w ten sposób respektowania ich praw i oczekiwań, ich słusznego prawa partycypowania w zwycięstwie po 1989 roku. Czyż nie są to ci, którzy jak Łazarz z zazdrością patrzą na stoły bogaczy i nie mogą wytrzymać tego, że oni nie znaleźli się przy tym wspólnym stole? Nie została im przydzielona właściwa część tego dobrobytu. Oprócz braku pracy, kiepskich wynagrodzeń, brakujących mieszkań dochodzi jeszcze do tego głód duchowy, który oznacza pragnienie sprawiedliwości dziejowej. Gdy tego nie ma, pojawia się nienawiść, a to już jest początek rewolucji, uprzedzeń, które zawsze kończą się tym, przed czym przestrzegał nas Jan Paweł II, kiedy mówił: "Nigdy jeden przeciw drugiemu, ale jeden drugiego brzemiona noście" - mówił bp Zadarko.
- Mówię o tym, żebyśmy dzisiaj szczerze modlili się do Boga o sprawiedliwość, o ład społeczny, w którym każdy otrzyma to, co mu się należy. O budowanie życia społecznego, w którym będzie się przebijało poczucie sprawiedliwości - dodał.
Jako ważny fundament niepodległości biskup pomocniczy diecezji wymienił też pokój:
- Polska opisywana jest w różny sposób. Właściwie każdego dnia jesteśmy w mediach świadkami oratorskich popisów, komentarzy: głupszych lub mądrzejszych, sprawiedliwych lub krzywdzących. Rzadko jednak można tam znaleźć słowa nawołujące do zgody i pokoju. Bo pokój jest tym najwłaściwszym wymiarem niepodległości. Po co komu niepodległość, kiedy ludzie są ze sobą skłóceni? Taka niepodległość szybko przestanie być wartością, bo ci, którzy będą wokół nas, po prostu nas zniszczą. Naród podzielony, państwo skorumpowane, podzielone i do tego w kryzysie moralnym, są łupem do podziału dla innych. Tak zawsze było i powinniśmy o tym pamiętać - przestrzegał hierarcha.