Na obchodach święta narodowego w Pile obecny był bp Krzysztof Zadarko.
Bp Zadarko przypomniał też o fundamencie moralnym, który jest niezbędny do budowania prawdziwie niepodległego państwa.
- Z przykrością trzeba powiedzieć, że na naszych oczach lansuje się dzisiaj, w imię nowoczesności, zdekonstruowane definicje człowieka, małżeństwa i rodziny. Od elit, intelektualistów, którzy powinni mieć również głębię ducha, nie słychać nie tylko protestu, ale i słowa zwątpienia. Kiedy o tym, kim jest człowiek, ma decydować umowa społeczna, jakieś głosowanie, to mamy do czynienia z katastrofą kulturową, która odbija się na naszym rozumieniu nas samych i naszej przyszłości. Kiedy dodamy do tego propozycje, żeby budować ład w Polsce na definicjach małżeństwa, które kłócą się z prawem naturalnym, kiedy posługując się zwycięstwem techniki ignoruje się imperatywy etyczne, to nasza modlitwa jest tym bardziej potrzebna. Trzeba też zrobić sobie rachunek sumienia, jak odnoszę się do tych wszystkich tzw. nowoczesnych poglądów, tzw. nowoczesnych sposobów budowania naszej ojczyzny. Nawet jeśli te poglądy przychodzą z Brukseli czy z jeszcze innych ośrodków czy potężnych organizacji międzynarodowych - mówił biskup.
- Kościół nie ma obsesji na punkcie seksu. Ale kiedy dzieci cztero- czy pięcioletnie mają być poddane dziwnej edukacji seksualnej, to będziemy protestować, bo to nie jest normalne. Biada tym, przez kogo przychodzą zgorszenia. Kościół niestety ostatnio zmaga się z problemem pedofilii, ale to nie jest problem wyłącznie Kościoła. Kościół sobie z tym problemem poradzi i załatwi sprawę jednoznacznie. Ale zgorszenie przychodzi również z innych stron. Zgorszenie polega na tym, że ktoś obdarzony zaufaniem nadużywa go i nie staje na wysokości zadania i zamiast prowadzić tych, którzy są mu powierzeni do wielkich spraw, prowadzi ich na same doły. Ten rachunek sumienia muszą sobie zrobić wszelkie autorytety: te urzędowe i te osobiste, od rodziny po samorządy, szkoły, różne organizacje - wzywał bp Zadarko.
- Ale zgorszenie nigdy nie jest ostatnim słowem, które rozstrzyga o naszej rzeczywistości. Ostanie słowo ma Jezus Chrystus. To On nas najlepiej zna i wiemy, że oprócz kary jest jeszcze pokuta i nawrócenie. Jeżeli ktoś prosi o przebaczenie, to trzeba przebaczyć. Czy nie brakuje u nas tego bardzo prostego słowa "przepraszam"? Przez pośrednictwo mediów jesteśmy świadkami niejednego sporu. Ale w tym przekrzykiwaniu się na racje brakuje takich momentów, kiedy ktoś potrafiłby spokojnie i pokornie powiedzieć: "przepraszam", "obraziłem", "pomyliłem się". Dzisiaj chcemy to powiedzieć i każdy niech to zrobi na swój sposób. Nie wolno robić z tego widowiska, nawet jeśli chodziłoby o najcięższy grzech. Trzeba podjąć ten trud nawrócenia i musi to zrobić każdy z nas - zakończył biskup.
Po Eucharystii wierni przy śpiewie "Roty" przeszli z kościoła na pl. Zwycięstwa, gdzie przedstawiciele władz, instytucji i różnych ruchów złożyli kwiaty pod pomnikiem Tysiąclecia. Kwiaty złożyła także liczna delegacja księży z biskupem na czele.