W koszalińskim kościele pw. św. Józefa Rzemieślnika odbyło się spotkanie z Janem Smalewskim, autorem książki "U boku Łupaszki".
Jan Smalewski przedstawił miłośnikom historii kulisy powstania książki opisującej losy bohaterskich przywódców i żołnierzy legendarnej brygady AK dowodzonej przez „Łupaszkę”.
- „Łupaszka” zasłynął jako pierwszy dowódca, który (z konieczności) prowadził walkę bez umocowania swej Brygady w jakiejkolwiek stałej bazie. W obawie przed Sowietami jego oddział przemieszczał się niekiedy po kilkadziesiąt kilometrów na dobę - wyjaśniał autor.
- Był nieuchwytny dla wroga, był wszędzie tam, gdzie potrzebowano pomocy i nękano polską ludność. Był sprytnym i rozważnym patriotą i człowiekiem głębokiej wiary. „Łupaszka” osobiście służył do Mszy św. Bywało, że podczas świąt kościelnych nadzorował żołnierzy, by wszyscy mogli się wyspowiadać i przyjąć Komunię św. - mówił Smalewski.
Książka powstała dzięki temu, że udało się dotrzeć do ludzi Łupaszki - dowódcy szwadronu konnego por. Antoniego Rymszy „Maksa” i jego żony, wcześniej sanitariuszki i łączniczki oddziału Aldony Lenczewskiej - Samotyi. Pomogły też gromadzone przez akowców latami pamiątki w kościele św. Brygidy w Gdańsku, listy i pojedyncze wspomnienia żołnierzy „Łupaszki”.
- Przyjaciel „Łupaszki”, por. Antoni Rymsza, ps. ”Maks” ujawnił tę niezwykłą historię tuż przed śmiercią. Gdy książka już powstała, zabrał ją na swoje ostatnie organizowane corocznie w kościele św. Brygidy w Gdańsku spotkanie z żołnierzami 5. Brygady AK i pokazując, wyjaśnił: „Wypełniłem swoje zadanie do końca. Walczyłem z wami, a teraz wszystko to opowiedziałem zgodnie z prawdą i wolą tych, którzy tego nie doczekali. Opowiedziałem redaktorowi, który to opisał” - wspominał Smalewski.
Jan Smalewski twierdzi, że wartość książki polega przede wszystkim na tym, iż jest oparta na prawdzie historycznej.
Zygmunt Szendzielarz ps. „Łupaszka” (1910–1951) walczył w kampanii wrześniowej 1939 r., potem dostał się do sowieckiej niewoli. Udało mu się stamtąd uciec. W Wilnie organizował siatkę wywiadowczą, a potem dowodził 5. Brygadą Wileńską AK. Prowadził też działalność dywersyjną na Pomorzu. 30 czerwca 1948 r. został aresztowany przez funkcjonariuszy bezpieki. 2 listopada 1950 r. został skazany na wielokrotną karę śmierci przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie. W 1993 r. Sąd Najwyższy uchylił te wyroki. Jego imieniem nazwano jedno z koszalińskich rond.