Uczniowie Zespołu Szkół Ogólnokształcących im. Mikołaja Kopernika wzięli udział w niecodziennej lekcji historii. Gościem w ich szkole był Andrzej Pilecki, syn legendarnego rotmistrza Witolda Pileckiego.
Ponad osiemdziesięcioletni dzisiaj pan Andrzej dzielił się z młodzieżą wspomnieniami z okresu dzieciństwa i młodości, opowiadał o swoich związkach z Kołobrzegiem, gdzie w pobliskim Rogowie odbywał służbę wojskową, a przede wszystkim opowiadał o swoim ojcu.
- Ta historia najnowsza jest często realizowana pod koniec programu szkolnego i traktowana po macoszemu. Kiedy pyta się młodych ludzi o rotmistrza, bywa, że zapada głębokie milczenie. A przecież to postać, która całym swoim życiem dała dowód na to, że może być pięknym wzorcem - mówi Tomasz Tamborski, starosta kołobrzeski. Towarzyszył on Andrzejowi Pileckiemu podczas wizyty w szkole i na kołobrzeskim rondzie, któremu patronuje rotmistrz.
- Długo nie mogliśmy mówić o ojcu. Nawet nie marzyliśmy, że kiedykolwiek tak się to potoczy. W Polsce jest 25 szkół, którym ojciec patronuje, powstają książki, pomniki, ja dostaję zaproszenia na spotkania nie tylko w całej Polsce, ale i zagranicą, żeby o nim opowiadać. Powtarzałem mamie, że prawda musi wyjść na jaw i jeszcze o ojcu będzie głośno - cieszy się syn Rotmistrza.
Dzisiejsze spotkanie w szkole jest częścią weekendu poświęconego pamięci rotmistrza Pileckiego.
Jutro odbędzie się I Wojewódzki Konkurs o Rotmistrzu Witoldzie Pileckim, a także uroczysta gala. W Regionalnym Centrum Kultury będzie można obejrzeć widowisko Sceny Faktu Teatru Telewizji pt. „Śmierć rotmistrza Pileckiego”. Spotkanie współorganizuje koszalińska delegatura Instytutu Pamięci Narodowej.
Jeszcze dziś o godz. 19 w kołobrzeskiej bazylice sprawowana będzie Msza św. w intencji Rotmistrza, a następnie odbędzie się koncert poświęcony pamięci żołnierzy polskiego podziemia niepodległościowego, przygotowany przez warszawskich bardów: Leszka Czajkowskiego i Pawła Piekarczyka.
Witold Pilecki był przedwojennym oficerem kawalerii; w czasie okupacji współtworzył ruch oporu i wstąpił w szeregi Armii Krajowej. Działając jako tajny agent AK, dobrowolnie pozwolił się aresztować i trafił do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Tworzył tam zalążek organizacji konspiracyjnej.
Po brawurowej ucieczce przygotował pierwszy na świecie raport, związany z funkcjonowaniem hitlerowskiej machiny zagłady. To dzięki niemu do aliantów w Londynie i Waszyngtonie trafiły „Raporty o Holocauście”. Walczył w Powstaniu Warszawskim, a następnie w 2. Korpusie Polskim gen. Władysława Andersa. Aresztowany w 1947 r. przez Urząd Bezpieczeństwa, Pilecki miesiącami był brutalnie przesłuchiwany i torturowany, a w procesie pokazowym skazany na śmierci. 25 maja 1948 roku komunistyczni oprawcy, strzałem w tył głowy, wykonali wyrok śmierci.
Mimo prowadzonych prac ekshumacyjnych i badań nie udało się do dzisiaj odnaleźć miejsca pochówku rotmistrza Pileckiego. - Przechodziłem różne fazy. Najpierw bardzo chciałem się dowiedzieć, gdzie spoczywa, potem pomyślałem, że to nie ma znaczenia, skoro jest tyle miejsc pamięci. Teraz znów chciałbym wiedzieć. Myślę jednak, że nie uda się odnaleźć ciała. Oni dobrze o to zadbali - mówi Andrzej Pilecki.