W Bałtyckim Teatrze Dramatycznym widzowie mogli obejrzeć spektakl, w którym w bajkowe role wcielały się osoby ze świata biznesu, kultury, organizacji społecznych, oświaty i samorządowcy.
Przygotowania do spektaklu „Bajki Samograjki. Sezon 2” trwały ponad cztery miesiące. Po wielu próbach przyszedł czas na występ. Aktorzy amatorzy zaprezentowali: „Pchłę Szachrajkę”, „Królewnę Śnieżkę” i „Czartowskie sprawki”, ta ostatnia z udziałem Zespołu Pieśni i Tańca „Bałtyk.
- To bardzo ciekawe doświadczenie dla nas, bo musimy się odnaleźć w zupełnie innych rolach. Wykonujemy na co dzień różne zawody i zwykle mówimy to, co chcemy, a nie to, co scenariusz nam każe - mówi Piotr Jedliński, prezydent Koszalina, który wcielił się w rolę Pana Twardowskiego w bajce „Czartowskie sprawki”.
Spektakl wyreżyserowała Magdalena Muszyńska - Płaskowicz. Prezydent przyznaje, że pani reżyser była wymagająca. - Zdarzało się, że powtarzaliśmy wielokrotnie sceny, po czym nagle wszystko się zmieniało i trzeba było uczyć się od nowa, z której strony mamy wychodzić - śmieje się prezydent. - Ale to urok teatru i cały zespół bardzo poważnie podchodził do tego, co robimy, mimo że gramy bajki - dodaje.
Oprócz prezydenta Koszalina, Piotra Jedlińskiego, na scenie można było zobaczyć m.in. Marię Krokosz, ordynator oddziału dziecięcego, Tomasza Czuczaka, przewodniczącego Rady Miasta i Grażynę Bielawską-Cieślę, prezes Miejskiej Energetyki Cieplnej.
Dochód ze spektaklu zostanie przeznaczony na pomoc dla oddziału dziecięcego Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie.
- Oddział dziecięcy już bardzo dawno nie był remontowany, bo od wielu lat to tylko zabiegi kosmetyczne. Pracujemy w trudnych warunkach, a chcielibyśmy stworzyć takie, żeby rodzice przebywający z dzieckiem w szpitalu mieli jakiś komfort - wyjaśnia Maria Krokosz, ordynator oddziału dziecięcego.
- Mam wagi elektryczne, które maja ponad 30 lat. Poza tym rodzice nie mają na pierwszym piętrze dostępu do kuchni ani zaplecza, gdzie mogą zrobić sobie kawę czy herbatę. Problem jest też z prysznicami. Na moim oddziale są matki karmiące, które nie mają odpowiedniego komfortu. To musi się zmienić - mówi Anna Iwanisik, oddziałowa na oddziale dzieci młodszych, która zagrała w spektaklu Królewnę Śnieżkę.
Dochód ze sprzedaży biletów w tym roku wyniósł ok. 26 tys. zł. Podobną kwotę udało się uzbierać na zeszłorocznym przedstawieniu charytatywnym. To jednak wciąż za mało. Szpital bierze udział w różnych projektach, żeby zdobyć pieniądze, bo na generalny remont potrzeba 500 tys. zł.