By pomóc ukoić ból

Jak znaleźć sposób dotarcia do najmłodszych i wsparcia ich w sytuacji, gdy dzieci dotyka nieuleczalna choroba i śmierć bliskiej osoby? Na to pytanie starali się odpowiedzieć organizatorzy szkolenia, które przeprowadzono w Koszalinie.

– Boimy się rozmawiać o śmierci, jakbyśmy wypierali myśl, że to w ogóle może się zdarzyć. Dlatego też nie bardzo radzimy sobie z rozmową na ten temat z dziećmi. Stąd pomysł, by porozmawiać na temat tego, co czuje osierocone dziecko, z jakimi musi zmierzyć się problemami i jak je rozwiązywać. A przede wszystkim o tym, jak słuchać dzieci, bo one często mówią o swojej żałobie, tylko my dorośli nie słyszymy – wyjaśnia Urszula Łumianek z hospicjum im. św. Maksymiliana M. Kolbego w Koszalinie, które przygotowało szkolenie.

Wzięło w nim udział kilkunastu pedagogów z koszalińskich szkół. Jak przyznają takie warsztaty są w ich pracy niezwykle potrzebne.

– Mieliśmy takie dwa przypadki w szkole: jedna mama zginęła w wypadku, druga została zabita. W obliczu tragedii nie bardzo wiedzieliśmy, co i jak możemy robić. Dzwoniliśmy po psychologach, odwiedzaliśmy te rodziny, pytaliśmy jak możemy pomóc, ale tak naprawdę nie byliśmy przygotowani na to, jak rozmawiać z tymi dziećmi – zauważa Iwona Wasilewska, pedagog ze Szkoły Podstawowej nr 7.

– Zwykle w sytuacji śmierci nie wiemy jak się zachować. „Przykro mi” czy „moje kondolencje” brzmią zawsze jakoś sztucznie, nie przekazują osobie dotkniętej stratą naszej empatii, a z drugiej strony nie wiemy, czy i jak rozmawiać o zmarłym, żeby nie zranić. Pedagogiem jestem od niedawna, także pracując wcześniej jako nauczyciel nie zetknęłam się z taką sytuacją, ale świadomość tego, że przecież może się zdarzyć, podpowiada, że warto wiedzieć, jak należy się zachować. Mógłby pojawić się problem z wyczuciem i odpowiednią reakcją. To bardzo trudny i delikatny temat. Jak zareagować, czy dać dziecku spokój, czy rozmawiać, a jeśli tak, to w którym momencie? – przyznaje Marta Derewecka, pedagog ze Szkoły Integracyjnej nr 21.

– Jak najbardziej rozmawiać – mówi Kamila Siudowska psycholog z koszalińskiego hospicjum. – Żałoba jest procesem, które musi być przerobiony. Źle przeżyta może odezwać się nawet po wielu latach choćby nieumiejętnością tworzenia związków, bo osoba, która nie miała okazji pogodzić się ze stratą cały czas tkwi w przeszłości ze swoją złością i rozżaleniem – tłumaczy.

By pomóc ukoić ból   Szkolenie dla pedagogów zorganizowano w koszalińskim Domku Kata Karolina Pawłowska /GN Szkolenie dla pedagogów zorganizowano w ramach ogólnopolskiej kampanii społecznej „Hospicjum to też życie”. W tym roku prowadzona jest pod hasłem „Pomóż ukoić ból” i poświęcona jest żłobie, którą przeżywają dzieci i młodzież.

– Trzeba rozmawiać, trzeba tłumaczyć co się dzieje. Oczywiście w sposób bezpieczny i mądry, bez histerii, bez płaczów, żeby dziecko zupełnie nie traciły poczucia bezpieczeństwa. Dzieci są mądre i i tak wiedzą. To dorosłym wydaje się, że dziecko nie rozumie, co się dzieje. Jeśli nie będziemy z dziećmi rozmawiać o odchodzeniu, o śmierci, o żałobie, to zrobimy im jeszcze większą krzywdę, bo wyobrażenia, które sobie samo stworzy, może być znacznie gorsze – podkreśla Urszula Łumianek pracownik socjalny hospicjum w Koszalinie.

– Trudno rozmawiać nam z dziećmi o śmierci. Zwykle w takiej sytuacji sami jesteśmy w żałobie i nie tak łatwo pozbierać się na tyle, żeby umieć to jeszcze wytłumaczyć dziecku, przygotować je na to i pomóc przez to przejść. Mogą tu być pomocą nauczyciele. Kontekst szkolny jest bardzo ważny, bo dzieci spędzają w szkole dużo czasu. U osieroconych dzieci w okresie żałoby bardzo często pojawiają się trudności w kontaktach społecznych czy problemy z koncentracją. To odbija się na ich funkcjonowaniu w szkole: na relacjach z kolegami, na ocenach – wyjaśnia Kamila Siudowska.

Podkreśla zarazem, że śmierć nie powinna być tematem tabu. Zadaniem dorosłych jest pomoc w przygotowaniu się na odejście rodzica i przeżycie żałoby. – Chronienie dziecka przez odsuwanie tematu nie jest dobre. W ten sposób zabiera się dziecku możliwość bycia z odchodzącą osobą. To bardzo ważne dla dziecka, żeby mogło w tym procesie uczestniczyć. Jeśli nie tłumaczy się dziecku, czym jest odchodzenie, odbiera się możliwość pożegnania, pozostawia się je z jego wyobraźnią, z jego lękami – zauważa psycholog.

– To coraz częstsze sytuacje, że do naszego hospicjum trafiają ludzie młodzi, mający małe dzieci. Stąd pojawił się w ogóle pomysł na to, by nie zajmować się wyłącznie pacjentem w okresie choroby, ale także całą rodziną a w szczególności dziećmi – dodaje Urszula Łumianek.

Przy koszalińskiej placówce działa grupa wsparcia dla osieroconych dzieci. Korzysta z niej stale kilkunastu młodych ludzi.

 

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..