W Koszalinie zakończyły się rekolekcja adwentowe dla młodzieży. Prowadził je znany duszpasterz akademicki, o. Jan Góra OP.
Trzydniowe rekolekcje odbywały się pod hasłem „Buduj na Miłości”. - O. Góra przez 25 lat był duszpasterzem akademickim w Poznaniu i ma doświadczenie w formowaniu młodych ludzi. Wiemy, że to niełatwe zadanie towarzyszyć im duchowo, bo to ludzie, którzy często szukają swojej drogi i sensu życia - mówi ks. Tomasz Roda, duszpasterz akademicki.
O. Jan Góra zwracał uwagę na to, jak ważne jest osobiste doświadczenie Boga w życiu. - Jeśli doświadczyłem Boga, to nic nie jest w stanie mnie przekonać, że jest coś ważniejszego. Kiedy byłem klerykiem, to spytałem ojca duchownego, czemu to szaleństwo - miłość Chrystusa - nas nie porywa? Usłyszałem w odpowiedzi: „Bo widzisz, my żyjemy wspomnieniem miłości i czekaniem na miłość”. Chodzi o to, by Chrystus zmartwychwstały był w nas teraz. Wtedy nie ma żadnej sztuczności. Jest Jego Obecność - wyjaśniał.
W jednej z nauk duszpasterz nawiązał też do ewangelicznego uzdrowienia paralityka. - Czy tym paralitykiem nie jestem ja? To, że mi się nie chce wyciągnąć ręki do znajomego, z kimś porozmawiać, wstać na widok kobiety - to paraliż. Jesteśmy sparaliżowani samymi sobą. Konsekwencją jest to, że nie idziemy do ludzi, nie chce nam się wykonywać naszych obowiązków. A Pan Jezus mówi: „Nie bój się!” i uzdrawia - mówił o. Góra.
Studentów nie trzeba było namawiać na udział w rekolekcjach. - W czasie konferencji o. Góra pytał nas, gdzie jesteśmy na swojej drodze do Jezusa i do Matki Bożej i jak się przygotowujemy do tego, by przyjąć Go na nowo. To było dla mnie ważne, bo staram się trzymać Pana Boga rękami i nogami. Dlatego korzystam z każdej możliwości, by umocnić się w wierze - mówi Marek Oleszczuk. - O. Góra potrafi mówić do młodzieży. Dla mnie on, jak i każda osoba duchowna, jest w jakiś sposób autorytetem, bo ich doświadczenie w relacji z Panem Bogiem jest dłuższe niż moje. Chcę się od nich tego uczyć - dodaje student.
- Od dziecka jestem związana z Kościołem. Najpierw rodzice przyprowadzali mnie do kościoła, ale w jakimś momencie życia trzeba wybrać, czy chodzę tam dla nich, czy dlatego, że ja tak chce. W szóstej klasie pojechałam na rekolekcje oazowe. Zaczęłam się formować. Także trudne czasem doświadczenia życiowe utwierdziły mnie w wierze, że tylko w Jezusie jest sens. Bez wiary i bez Boga byłoby ciężko sobie poradzić - mówi Anna Skubała.
Rekolekcje odbywały się w kościele pw. Ducha Świętego w Koszalinie.