- Wiele naszych błędów pojawia się dlatego, że ktoś nam nie podarował na starcie życia wystarczająco dużo miłości - mówił bp Dajczak.
Spotkanie opłatkowe w tym miejscu ma wieloletnią tradycję.
- Boże Narodzenie to wyjątkowy czas, szczególnie w katolickiej Polsce. Jesteśmy mocno związani z tradycją, dlatego organizujemy tę Wigilię. Poza tym większość skazanych to katolicy - mówi o. Michał Sabatowski, franciszkanin, kapelan w Zakładzie Karnym w Koszalinie.
Co roku, oprócz spotkania z biskupem, więźniowie biorą udział w pasterce. - Czasem mówi się, że więzienie to miejsce zapomniane przez Boga. To nieprawda. Mamy kaplicę, oprócz mnie są też duchowni innych wyznań. Właśnie kaplica, w której odbywa się spotkanie z Bogiem, daje szansę na oderwanie się od tej szarej rzeczywistości, trudnej dla wielu z nich, bo nie każdy się tu odnajduje. Kaplica jest takim miejscem wolności - dodaje kapelan.
Jak przyznaje, doświadcza przy spotkaniach ze skazanymi małych cudów. - Nie mam takiego doświadczenia, że ktoś z wielkiego złoczyńcy stał się Dobrym Łotrem, ale są takie małe znaki. Ktoś przychodzi do spowiedzi, doświadczając Bożego miłosierdzia. Potem przyjmuje Komunię świętą. Dla mnie to takie małe cuda. Może nie spektakularne zerwanie kajdanów, ale dowód, że ktoś chce żyć lepiej - tłumaczy o. Sabatowski.
Skazani przygotowali jasełka Justyna Steranka /GN Wielu ze skazanych pracuje nieodpłatnie na rzecz różnych koszalińskich instytucji, m.in przy remontach w Domu Miłosierdzia, ale nie tylko. - Dziś w Wigilii biorą udział skazani, którzy wyróżnili się swoim zachowaniem i którzy są wierzący. Pomagają przy remontach w szkołach, Domu Pomocy Społecznej w Nowych Bielicach, pracują na rzecz osób upośledzonych umysłowo. Pracowali też w hospicjum dla dzieci i w Domu Samotnej Matki - wyjaśnia ppłk Wiesława Panaszewska, dyrektor Zakładu Karnego w Koszalinie.
Bp Edward Dajczak dziękował skazanym za ich pracę na rzecz innych. - Papież Jan Paweł II powiedział, że człowieka mierzy się sercem. Pomagaliście wielu ludziom. Jak się to razem złączy, to jest to ogrom dobra. Trzeba, byście w sercu te wasze dobre czyny chronili jak największy skarb. Nawet jak zdarzyło się wam po drodze zgubić - mówił duszpasterz. - Wiele naszych błędów pojawia się w życiu dlatego, że ktoś nam nie podarował na starcie życia wystarczająco wiele miłości. To, co podarowaliście ludziom, to Ewangelia: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, uczyniliście Mnie”.
Biskup przekonywał, że nigdy nie należy tracić nadziei. - Jezus przyszedł na ziemię dla ludzkiej biedy, bo każdy z nas jakąś ma. Przyszedł, by nas podtrzymać w nadziei, by nam powiedzieć: zawsze można zacząć od nowa. Nie ma nic piękniejszego, jak ożywający człowiek. Chcę wam życzyć właśnie takiego powstawania. Cieszcie się każdym dobrem, które płynie z waszego serca, z waszych rąk i trudu. Cieszcie się uśmiechem, który dają wam inni. Niech ta droga do wolności będzie jak droga do Betlejem - przez serce. Ta droga jest najkrótsza. Niezależnie od wyroków, można ją skrócić tym, co się w nas dobrego stanie - dodał bp Dajczak.
Po życzeniach więźniowie i goście dzielili się opłatkiem, śpiewali kolędy oraz obejrzeli jasełka przygotowane przez skazanych.