Młodzi z naszej diecezji przeżyli kolejny, pełen wrażeń dzień na Europejskim Spotkaniu w duchu Taizé.
- Strasburg jest opanowany przez młodych ludzi. Są wszędzie. Panuje radosna atmosfera. Jechaliśmy tramwajem, w którym grupa Włochów swym niesamowitym śpiewem porwała wszystkich pasażerów. Nikomu to nie przeszkadzało - mówi ks. Tomasz Roda, koszaliński duszpasterz akademicki.
- Czuje się w mieście taki specyficzny klimat życzliwości, zrozumienia. Ze Strasburga do naszej miejscowości jeździmy zawsze autokarem, który zapewniają organizatorzy. W czasie drogi, a zajmuje nam to godzinę, grupy z poszczególnych krajów, w ramach zabawy, przekrzykują się swoimi piosenkami. Na razie wygrywają Serbowie i Słoweńcy, którzy mają w żyłach bałkańską krew (śmiech). Dobrze się już poznaliśmy - opowiada duszpasterz.
Ingwiller, 30 grudnia: spotkanie dyskusyjne ks. Tomasz Roda W kolejnym dniu Europejskiego Spotkania Młodych uczestnicy w czasie dyskusji próbowali odpowiedzieć na pytanie, co zrobić, aby chrześcijanie byli w świecie widoczni jako wspólnota, która kocha Chrystusa. Z prawdziwej miłości do Chrystusa wynika bowiem, jako konsekwencja, prawdziwa przyjaźń w stosunku do drugiego człowieka.
Zastanawiali się także nad tym, jak przekraczać granice tej przyjaźni, czyli niwelować bariery, które oddzielają ludzi od siebie.
- Rozmawialiśmy z przedstawicielami różnych wyznań. Były też spotkania w synagodze, meczecie czy Parlamencie Europejskim, ale niestety nie udało nam się dostać na nie wejściówek. Są takie tłumy, że na wejście czeka się godzinami - przyznaje ks. Roda.
Młodzi z naszej diecezji oprócz uczestnictwa w modlitwach i dyskusjach zwiedzają też miasto i poznają ludzi z różnych stron Europy.
Strasburg, 30 grudnia: spotkanie wieczorne w duchu Taizé pod przewodnictwem brata Aloisa ks. Tomasz Roda Ostatnim punktem dnia było spotkanie modlitewne na dużej hali pod przewodnictwem brata Aloisa, przełożonego wspólnoty z Taizé. W czasie spotkania brat Alois powiedział m.in.:
- Bardzo chciałbym, żeby zaczął się zarysowywać taki obraz Kościoła, jaki opisał brat Roger, czyli Kościoła, który niestrudzenie słucha, łączy, niesie pojednanie, staje się tym, co najjaśniejsze w nim samym, czyli komunią miłości, współodczuwania, pociechy, przejrzystym odblaskiem Chrystusa zmartwychwstałego; Kościoła nigdy nie oddalonego, czy przyjmującego pozycje obronne, ale wolnego od surowości, promieniującego pokorną ufnością wiary aż do naszych ludzkich serc... Zamykając dzisiejszy dzień, spróbujmy pokonać nasze granice i to, co nas dzieli w przyjaźni do bliźniego i w miłości do Boga - mówił brat Alois.
Nie zabrakło oczywiście charakterystycznych, rozpoznawalnych w każdym miejscu na świecie śpiewów, które tworzyły głęboki klimat modlitwy. Przed uczestnikami ostatni dzień spotkania i zabawa sylwestrowa.