Kolejne spotkanie w ramach Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan odbyło się 21 stycznia u oo. franciszkanów w Koszalinie.
Tym razem chrześcijanie różnych wyznań odmówili wspólnie Nieszpory. Homilię wygłosił o. Piotr Pawlik, proboszcz.
Nawiązując do jednego z przemówień papieża Franciszka, o. Piotr przypomniał, że prawdziwy chrześcijanin, w relacji z Bogiem, nie może poprzestać tylko na modlitwie, choćby była najpiękniejsza, ale musi przejść od niej do konkretnego działania. Tym działaniem jest m.in. troska o ubogich, która staje się także szansą na chrześcijańską jedność.
- Różnice będą zawsze. Jedne staną się tematem dyskusji teologicznych, inne będą wzajemnym ubogaceniem się, ale my musimy zrobić wszystko, co można już dziś zrobić razem. Będąc w tej franciszkańskiej świątyni, chcemy sobie powiedzieć, że powołanie wypływające z tego Tygodnia Modlitw o jedność, to jest powołanie do służby ubogim. W taki sposób możemy naprawdę razem głosić Ewangelię - mówił o. Pawlik.
- Dzisiaj świat domaga się od nas miłosierdzia. Stając więc do modlitwy we wspólnocie jedności, bez podziałów, ale w różnorodności, prośmy Pana: poślij nas do ubogich, uczyń nas narzędziem Twojego pokoju - powiedział o. Piotr.
Na zakończenie nabożeństwa słowo do uczestników spotkania skierowali także pozostali duchowni różnych wyznań chrześcijańskich, którzy wzięli udział w Nieszporach.
Ks. Mikołaj Lewczuk, proboszcz parafii prawosławnej nawiązał do wydarzenia z 5 stycznia 1964 roku, kiedy to papież Paweł VI spotkał się w Jerozolimie z patriarchą Konstantynopola Atenagorasem I. Jak stwierdził duchowny, było to jedno z najważniejszych wydarzeń w historii ruchu ekumenicznego, w którym bez wątpienia widać było działanie Ducha Świętego. Wzajemne uprzedzenia i niechęć zastąpiła otwartość i chęć poznawania się. Owocem spotkania były też konkretne kroki na drodze wzajemnego zbliżania się do siebie katolików i prawosławnych.
- W tym roku minęło pół wieku od tamtego spotkania. Warto zadawać sobie pytania: "Czy aby nie stanęliśmy w miejscu?", "Czy pójdziemy dalej?", "Czy widzialna jedność jest możliwa?" To nie są proste pytania, ale trzeba je stawiać, aby naprawdę dojść do jedności - przypomniał duchowny.
Ks. Sebastian Niedźwiedziński z Kościoła ewangelicko - metodystycznego przywołał słowa ks. Jana Wesleya, XVIII-wiecznego duchownego anglikańskiego, współtwórcy ruchu metodystycznego. Odczytał fragment ze wstępu do jego kazań:
- "Niektórzy mogą powiedzieć, że wybrałem błędną drogę, a mimo to podejmuję się nauczać innych [...] i nie jest rzeczą wykluczoną, że tak właśnie jest. Ufam jednak, że w czymkolwiek błądzę, umysł mój otwarty jest na argumenty. Szczerze pragnę lepszego poznania prawdy. Zwracam się do Boga i do ludzi: pouczcie mnie o tym, czego nie wiem. Czy jesteś przekonany, drogi czytelniku, że rozumiesz coś jaśniej niż ja? Nie jest wykluczone, że tak właśnie być może. Traktuj mnie więc tak, jak życzyłbyś sobie sam być traktowany. Weź mnie za rękę i prowadź na tyle, na ile jestem w stanie to przyjąć".
Ks. Niedźwiedziński stwierdził, że słowa ks. Wesleya są doskonałą wskazówką, jak mogłaby wyglądać jedność między chrześcijanami. Wyznawcy Jezusa Chrystusa, we wzajemnych relacjach nie powinni kierować się uprzedzeniami, ale wzajemnym szacunkiem, także do tego, co inne, czy niezrozumiałe i wspólnie pomagać sobie na drodze poznawania Boga.
Śpiew w czasie nabożeństwa prowadziła schola z parafii franciszkańskiej.