– Nie umiera ten, kto trwa w pamięci żywych, dlatego po raz kolejny stajemy na uroczystej zbiórce, by oddać hołd naszym kolegom i przyjaciołom, którzy w tragicznych okolicznościach odeszli na wieczną służbę – mówił w Mirosławcu Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. broni pil. Lech Majewski.
Przed pomnikiem upamiętniającym ofiary katastrofy samolotu CASA w szóstą rocznicę tragedii cześć poległym oddały rodziny, delegacje Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych i jednostek wojskowych oraz przedstawiciele władz samorządowych.
Pamięć o 20 tragicznie zmarłych, którzy byli na pokładzie wojskowego transportowca uczczono potrójnym salutem. Żołnierze, bliscy, przyjaciele, harcerze, uczniowie i funkcjonariusze złożyli przed lotniczym obeliskiem wieńce. Zapłonęło również 20 białych i czerwonych zniczy.
Do katastrofy doszło 23 stycznia 2008 r. o godz. 19.07, gdy samolot transportowy CASA C-295M numer 019 podchodził do lądowania na lotnisku wojskowym 12. Bazy Lotniczej w Mirosławcu.
Badająca wypadek komisja ustaliła, że bezpośrednią przyczyną katastrofy było nieświadome doprowadzenie przez załogę do nadmiernego przechylenia samolotu, w wyniku nieprawidłowego rozłożenia uwagi w kabinie, powodujące postępujący spadek siły nośnej, co doprowadziło w końcowej fazie lotu do gwałtownego zniżania z utratą kierunku i zderzenia samolotu z ziemią. Na lotnisku nie działał wówczas system precyzyjnego naprowadzania ILS, a załoga samolotu i personel naziemny posługiwały się różnymi jednostkami ciśnienia i wysokości.
Zginęły wszystkie osoby znajdujące się na pokładzie: czterech członków załogi i 16 oficerów Sił Powietrznych. Wysocy rangą oficerowie i dowódcy polskiego lotnictwa wracali z odbywającej się w Warszawie konferencji na temat bezpieczeństwa lotów.
15. z nich służyło w jednostkach podległych świdwińskiej brygadzie.
– Widząc, jak wielu żołnierzy i bliskich zebrało się znów pod pomnikiem w Mirosławcu jestem przekonany, że pamięć o zmarłych nigdy nie przeminie. A ten lotniczy monument pozostanie nie tylko symbolem niepotrzebnej tragedii, ale także wskazówką, jak kruche jest ludzkie życie – mówił wczoraj wieczorem gen. Lech Majewski, Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych.
– Ta uroczystość pokazuje, że prawdziwym dziedzictwem śmierci naszych przyjaciół i kolegów musi być troska o to, by służba wojskowa była bezpieczna. Albowiem bezpieczeństwo nikomu nie zostało dane raz na zawsze. Naszym żołnierskim i obywatelskim obowiązkiem jest zrobić wszystko, aby zdarzenia podobne do tych z Mirosławca i Smoleńska nigdy więcej się nie powtórzyły – dodał.
Uroczystości pod pomnikiem poprzedziła Msza św. sprawowana w mirosławieckim kościele pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny.
W kazaniu wygłoszonym podczas Mszy św. w intencji lotników ks. Edward Matyśniak, proboszcz wspólnoty w Mirosławcu, przywołał sentencję, którą przechowuje razem z fotografią jednego z lotników.
– Tę myśl zapisaną na fotografii pana pułkownika Zdzisława Cieślika, mojego przyjaciela, chciałbym zadedykować każdemu z was: „kiedy żegnasz przyjaciela, nie smuć się, ponieważ jego nieobecność pozwoli ci dostrzec to, co najbardziej w nim kochasz”. A kochaliśmy ich serdecznie – mówił, prosząc o pamięć i modlitwę za tych, którzy odeszli na wieczną służbę.
Mirosławiecki duszpasterz był jednym z pierwszych, którzy znaleźli się na miejscu katastrofy. Każdego roku przygotowuje dla parafian obrazki z nazwiskami poległych i modlitwą w intencji lotników.
Mszę św. za lotników koncelebrowali kapelani z jednostek wojskowych w Świdwinie i Wałczu.