Prawie 250 osób z Rodziny Przyjaciół Seminarium Koszalińskiego spotkało się w niedzielę 26 stycznia w Koszalinie z klerykami i ich przełożonymi.
ks. dr Wojciech Wójtowicz, rektor, w czasie homilii ks. Wojciech Parfianowicz /GN
Mszy świętej w seminaryjnej kaplicy przewodniczył ks. dr Wojciech Wójtowicz, rektor. W bardzo osobistej homilii przywołał trzy osoby, które miały wpływ na jego powołanie do kapłaństwa. Nie mówił o gorliwych kapłanach czy wielkich świętych, którzy też odegrali swoją rolę, ale wymienił trzy zwyczajne osoby ze swojej rodzinnej parafii. Jak zaznaczył, te osoby stały się swego rodzaju przyjaciółmi jego kiełkującego powołania.
Mówił o pani Jadzi, która zawsze pierwsza była w kościele, o panu Alojzym, którzy sprzedawał gazety i pokazał mu jako chłopcu Litanię do Krwi Chrystusa oraz o pani Ani, która mieszkała niedaleko Kościoła i była tak skromna, że nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, że chorowała na raka. Jak podkreślił: - Wielkie Światło Bożej miłości posyłało do mnie swe promienie przez tych ludzi. To były promienie Bożej miłości, które przez prostą, pokorną dobroć rozgrzewały i pokazywały, jak kochający jest Bóg.
Jak mówił rektor, tacy zwyczajni ludzie, swoim przykładem, gorliwością, cichym cierpieniem, modlitwą, mogą bardzo wiele i czasami nawet nie zdają sobie sprawy, że przyczyniają się do rozwoju czyjegoś powołania. - Jestem tutaj rektorem od pół roku i z dnia na dzień coraz bardziej się przekonuję, że jesteśmy naprawdę w rękach Bożych, że Bóg nas chroni. Mogę z całą powagą powiedzieć, że dzieje się to także dzięki wam - powiedział ks. Wójtowicz do członków RPSK.
Po wspólnym posiłku, klerycy I roku zaprezentowali przedstawienie bożonarodzeniowe, które zachowując ducha historii ewangelicznej, dotykało problemów współczesnego świata.
Więcej o samej RPSK i o tym, jak do niej przystąpić na stronie internetowej WSD w Koszalinie.