Prawie 250 osób z Rodziny Przyjaciół Seminarium Koszalińskiego spotkało się w niedzielę 26 stycznia w Koszalinie z klerykami i ich przełożonymi.
Klerycy mogli złożyć życzenia tym, którzy się za nich na co dzień modlą ks. Wojciech Parfianowicz /GN Bp Czesław Domin powołał RPSK dokładnie 27 grudnia 1993 roku. Tegoroczne, styczniowe spotkanie było więc wspólnym świętowaniem 20. rocznicy istnienia tej wspólnoty.
- Dopiero po raz drugi organizujemy takie duże spotkanie dla wszystkich. W zeszłym roku było 130 osób. W tym roku jest prawie dwa razy tyle. To dla nas miłe zaskoczenie. Mamy nadzieję, że ta tendencja się utrzyma - cieszy się ks. dr Jarosław Kwiecień, prefekt, odpowiedzialny za RPSK.
- Okazuje się, że w tych ludziach i w nas jest chęć wspólnego spotkania. Oni chcą zobaczyć, za kogo się modlą, a my chcemy zobaczyć, komu możemy powiedzieć "dziękuję" - zauważa ks. Kwiecień.
Nie jest dokładnie znana liczba członków RPSK, ale na pewno jest ich ponad 5 tys. w całej diecezji. Są to ludzie w różnym wieku, nieraz także chorzy, którzy nie wychodzą z domów. Warunkiem przynależności do wspólnoty jest podpisanie deklaracji, w której jej członkowie zobowiązują się do codziennej modlitwy, lub do ofiarowania trudów dnia, czy jakiegoś konkretnego cierpienia w intencji kleryków i kapłanów. Niektórzy członkowie RPSK wspierają seminarium także ofiarami materialnymi.
Jak przyznają klerycy i przełożeni seminarium, taka pomoc jest nie do przecenienia. - Nie zawsze możemy dokładnie dowiedzieć się, co, komu zawdzięczamy. Pozostaje to w dużej mierze tajemnicą. Może kiedyś Pan Bóg pozwoli, że zobaczymy, ile powołań wytrwało, ile pięknych rzeczy dokonaliśmy jako księża i klerycy, dzięki temu, że ktoś w małej wioseczce, w domu, z którego nie wychodzi, bo jest chory, ofiarował 5 minut swojego cierpienia za nas - mówi ks. Kwiecień.
- Dla mnie ta modlitwa ludzi z zewnątrz jest bardzo ważna. Zawsze mówię takim osobom, że także od nich zależy nasza świętość. Im więcej ludzi będzie się za nas modlić, tym świętsi będziemy i tym więcej potem ci ludzie będą mogli od nas wymagać. Kiedy klęczę w kaplicy, czy chodzę w tych seminaryjnych murach to odczuwam wielką radość z faktu, że ktoś o mnie pamięta - przyznaje Mateusz Szczepański, kleryk IV roku.
- W RPSK jestem już pięć lat. Jest wiele fałszu na świecie i wiele przeciwności. Dlatego księża są nam potrzebni, żeby nas budować. My z kolei naszą modlitwą budujemy naszych księży - mówi Janina Rożek ze Słupska.