Przy Pomniku Ofiar Bolszewizmu przed koszalińską katedrą upamiętniono 74. rocznicę wywózki Polaków na Syberię.
Uroczystości zorganizował koszaliński oddział Związku Sybiraków.
- Sybiracy pamiętali o narodowej godności nawet w najtrudniejszych warunkach. Wielu, wkrótce po wyjściu z łagrów, założyło polskie mundury i walczyło o Polskę. Wielu z was tu obecnych, mimo okrutnych przeżyć w tajdze, stepie, na mrozie, włączyło się w odbudowę Polski i polskiego Koszalina. Patrząc na waszą przeszłość i dokonania, chylę głowę przed wami, drodzy Sybiracy. Patrząc na wasze patriotyczne zaangażowanie w przeszłości, jestem pewien, że ta postawa została przez was przeniesiona na wasze rodziny i środowiska. Za to wam dziękuję - mówił Piotr Jedliński, prezydent Koszalina.
Po uroczystościach przy pomniku bp Edward Dajczak odprawił Mszę św. w intencji wszystkich mieszkańców Kresów Wschodnich, którzy zginęli w trakcie czterech masowych deportacji.
- Trzeba nam dziś być przy ołtarzu, żeby wpisać to wszystko, co w życiu człowieka jest trudne, w misterium największej miłości. Tą miłością jest krzyż Jezusa. To nie jest tylko tajemnica do kontemplacji. To źródło ludzkiego zbawienia, które wyjaśnia trudną i bolesną rzeczywistość ludzkiego cierpienia - wszelkie formy krzywd i niesprawiedliwości, przemoc, ucisk, nienawiść, śmierć. Tym, który zbiera to wszystko, jest Jezus ukrzyżowany - mówił w homilii bp E. Dajczak. - Krzyż ma dwie twarze. Jedną jest twarz Boga - Jezusa, który przeszedł wszystkie granice ludzkiego odrzucenia, cierpienia. Zrobił to za darmo, dając nam miłość. Druga twarz to zwycięstwo nad złem i śmiercią - tłumaczył.
Bp Edward Dajczak modlił się w intencji zmarłych Sybiraków Justyna Steranka /GN - Nie da się ukryć że w naszej ojczyźnie, Europie i świecie wydarzeń, w których cierpieli ludzie, ciągle było i jest za dużo. Zbyt często jest tak, że państwa, stronnictwa, ugrupowania pozbawiają ludzi miłości, wolności, pokoju. Skazują ich na nędzę, tułaczkę i cierpienie tylko dlatego, że pochodzą z jakiegoś narodu, wspólnoty, która komuś nie odpowiada. To niestety historia pisana nienawiścią i okrucieństwem. Co możemy uczynić po latach? Zachować pamięć, która jest też napomnieniem. Ta pamięć ma nas ostrzec, bo jest bardzo bolesną lekcją - nawoływał biskup.
Wspomniał też historię belgijskiego misjonarza, który opiekował się chorymi na trąd. - Pewnego dnia powiedział: „My, chorzy na trąd”. Zaczął się z nimi utożsamiać, był z nimi do końca. Zrobił dokładnie to samo, co Jezus. Syn Boga stał się człowiekiem i wypowiedział słowa: „My, ludzie”. Niósł na sobie całe cierpienie, przybijany do krzyża modlił się: „Ojcze, przebacz im bo nie wiedzą, co czynią”.
Bp Dajczak przypomniał, że cierpienie ma sens tylko przez pryzmat wiary. - Bóg może wszystkie krzyże naszego życia zamienić w zmartwychwstanie. Przez krzyż i zmartwychwstanie rodzi się przemiana serca. Dzięki niej możliwe jest pojednanie i przebaczenie, bez udawania. To dlatego tak długo ludzi nie stać na przyznanie się do winy, bo nie znając Boga, nie widzą nadziei. Nie mają nadziei ani na zmartwychwstanie, ani na sens przebaczenia. To wszystko dopiero w Chrystusie jest czytelne - mówił biskup.
W pierwszym transporcie na Syberię 10 lutego 1940 r. wywieziono 300 tys. Polaków. Potem były kolejne. Szacuje się, że łącznie wywieziono 1 mln 350 tys. ludzi.