Ponad 2500 osób wzięło udział w I Pilskim Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
To kolejne wydarzenie w ramach II Pilskich Dni Żołnierzy Wyklętych.
- Wybraliśmy taką formę upamiętnienia żołnierzy wyklętych i wyszliśmy na ulice, żeby dotrzeć do jak największej liczby ludzi. Chcemy przypomnieć o bohaterach, bo oni ciągle jeszcze nie zaistnieli w świadomości wielu ludzi. Nieważne, ilu ludzi idzie, ważne, że idą i chcą o tę pamięć dbać - mówi ks. dr Jarosław Wąsowicz, który koordynuje II Pilskie Dni Żołnierzy Wyklętych wraz z parafią Świętej Rodziny i Salezjańskim Stowarzyszeniem Wychowania Młodzieży.
- Warto podejmować ten wysiłek, bo musimy spłacić dług wdzięczności wobec tych, o których przez tyle lat nic nie mówiono, a oni walczyli o wolną Polskę i za wiarę. Walczyli z bezbożnym komunizmem, jak sami mówili, i nigdy się nie poddali. Albo zginęli w walce albo zostali zamordowani, ale nigdy żaden z nich nie podniósł rąk do góry. Teraz my musimy podjąć tę walkę i tak, jak oni, walczyć o Polskę i wartości chrześcijańskie. Wszystko po to, żeby w naszej ojczyźnie było coraz lepiej - dodaje ks. Wąsowicz.
Marsz rozpoczął się od Mszy św. w intencji Ojczyzny. Po niej ponad 1000 osób ruszyło spod kościoła Świętej Rodziny do muralu poświęconego żołnierzom wyklętym.
W czasie marszu kibice Lecha Poznań skandowali m.in. „Bóg, Honor, Ojczyzna” oraz zapalili race na cześć żołnierzy wyklętych. Po dotarciu do muralu wszyscy uczestnicy marszu zaśpiewali hymn Polski oraz "Rotę" i pomodlili się w intencji żołnierzy.
- Chcemy uczestniczyć w marszu, bo czujemy się patriotkami. Żołnierze wyklęci to niezwykłe postaci. Mogą imponować odwagą, miłością do ojczyzny i do Boga. Dziś, kiedy tak brakuje autorytetów, oni są dla nas autorytetami, szczególnie „Inka”. Staramy się ich w jakiś sposób naśladować albo przynajmniej pamiętać - mówi Aleksandra Ramusiewicz ze szkolnego koła Armii Krajowej, które działa przy Liceum Salezjańskim w Pile. - Bóg i Ojczyzna to nie są tematy „na czasie” w naszych środowiskach, ale my się chcemy zbuntować przeciwko tej obojętności i pokazywać, że to są ważne elementy życia. Chcemy trwać w tym przekonaniu, mimo że to nie jest łatwe - dodaje.
Marsz to okazja, żeby pokazać, czym jest patriotyzm Justyna Steranka /GN W marszu wzięła też udział grupa harcerzy. - Jestem patriotą i byłym żołnierzem zawodowym. Przyszedłem tu z drużyną harcerską, bo dzieciom trzeba przekazać jakieś wzorce - przyznaje Marek Skrzypczak, podharcmistrz. - Widzimy, co się dzieje zagranicą. Skąd ci młodzi ludzie mają brać wzorce? Żołnierze wyklęci mogą nimi być, bo walczyli do końca o wolność i nie sprzeniewierzyli się Polsce. Przez prawie 50 lat nikt o nich nie pamiętał. Potem Polska była już niby wolna, a oni jeszcze cierpieli za swoją odwagę. Trzeba o nich mówić, bo ich postawy są godne naśladowania - mówi.
W niedzielę ostatni dzień obchodów II Pilskich Dni Żołnierzy Wyklętych. W związku z tym mieszkańcy Krajenki będą mogli posłuchać wykładu „Żołnierze Wyklęci w Północnej Wielkopolsce”, który poprowadzi dr Jan Miłosz z UAM (sala Krajeńskiego Ośrodka Kultury, 15.00).
Mieszkańcy Jastrowia będą zaś mogli posłuchać wykładu „W duchowej szkole św. Jana Bosko. Sanitariuszka V Wileńskiej Brygady AK Danuta Siedzikówna „Inka”. Wykład poprowadzi ks. dr Jarosław Wąsowicz SDB (sala Ośrodka Kultury, 17.00).
Z listu pułkownika Łukasza Cieplińskiego, żołnierza wyklętego:
„Cieszę się, że będę zamordowany jako katolik za wiarę świętą, jako Polak za ojczyznę i jako człowiek za prawdę i sprawiedliwość. Wierzę bardziej niż kiedykolwiek, że Chrystus zwycięży, Polska niepodległość odzyska, a pohańbiona godność ludzka zostanie przywrócona. To moje całe przewinienie, moja wiara i szczęście. Wierzę, że Matka Boża zabierze moją duszę do swoich niebieskich hufców, bym mógł jej dalej służyć i meldować bezpośrednio o tragedii mordowanego przez jednych, opuszczonego przez pozostałych - Narodu Polskiego”.