W Sławnie wspominano odważnych i niezłomnych w ramach obchodów Miejskiego Dnia Żołnierzy Wyklętych. Była konferencja historyczna i ... strzały.
Fundacja „Po Piąte” oraz Urząd Miasta w Sławnie zorganizowali Miejski Dzień Żołnierzy Wyklętych. Uczestnicy obchodów mogli posłuchać konferencji historycznej, którą wygłosił Tadeusz Płużański, prezes fundacji „Łączka”. Obejrzeli też inscenizację historyczną pt. „Odbicie więźniów z posterunku UB”.
- Zależało nam, żeby pokazać, że historia jest ważna. Możemy budować przyszłość na korzeniach, na tych żołnierzach, o których świat zapomniał - mówi Jacek Todys z fundacji „Po Piąte”. - To ludzie, którzy nie chcieli pójść na ustępstwa, ani na kompromisy w najważniejszych sprawach. Dziś obserwujemy, że wszyscy idziemy na kompromis. Cały świat opiera się na tym, że ciągle ustępujemy. Nie szanuje się wartości, a żołnierze wyklęci pokazują, że można je szanować. Mimo próby zmazania tych postaci przez wiele lat, pamięć o nich ciągle jest żywa i taka ma być - dodaje.
W obchody zaangażowała się także powstała niedawno w Sławnie grupa rekonstrukcyjna GRH „Przebraże”. - Chcemy przybliżać historię na żywo. Ona dla wielu wydaje się czymś odległym, a daty i opisy wydarzeń w książkach często niewiele mówią ludziom - mówi ks. Michał Szwaja zaangażowany w tworzenie grupy. - Nie jest łatwo uczyć młodych ludzi patriotyzmu. Za pomocą książek to czasem bardzo trudne, ale można to robić przez rekonstrukcje historyczne albo spotkania z ludźmi, którzy jeszcze pamiętają różne wydarzenia. Znajomość historii to nie tylko wiedza, ale też to, co jest w środku, czyli emocje i przeżycia, a tylko świadkowie historii mogą o tym opowiedzieć - dodaje.
Łukasz Suchanowski jest jednym z członków grupy. W inscenizacji odgrywał rolę jednego z więźniów, których odbito z posterunku UB. - To była dla mnie wielka frajda. Mogłem doświadczyć, co czuli ci prześladowani żołnierze. Wiem, że mogę się od nich uczyć odwagi, niezłomności, patriotyzmu i wierności - przyznaje. Jego zdaniem, to dobry sposób na mówienie o historii. - Trzeba pokazywać tych żołnierzy. Oni nigdy nie złamali swojej przysięgi i to jest imponujące. Takie rekonstrukcje są dobre, bo możemy coś zobaczyć na własne oczy - dodaje.
Zdaniem Tadeusza Płużańskiego, prelegenta, losy żołnierzy wyklętych muszą być nagłaśniane. - Jestem pod wrażeniem tego, co się dzieje w Sławnie. Cieszę się, że młodzież tak chętnie się angażuje. O to przecież chodzi, żeby przybliżać postaci żołnierzy wyklętych, bo młodzi na ogół nie mają pojęcia, kto to był - mówi. - My wszyscy nadrabiamy zaległości PRL-u, kiedy nie można było o tych sprawach mówić. Coś się jednak zmienia tu, w Sławnie, i w całym kraju. Młodzi ludzie często sami z siebie wracają do historii żołnierzy wyklętych. Oni kiedyś będą rządzili Polską, dlatego ważne jest, żeby mieli tę historię w sercu - wyjaśnia.
Fundacja „Łączka” działa na rzecz pamięci o żołnierzach wyklętych. Opiekuje się też Kwaterą Ł „Łączką” na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach, w której leżą ofiary organów bezpieczeństwa publicznego z lat 1945-1956.