Dzień świętości życia. Żadna z nich nigdy nie zostanie prezydentem tego kraju ani nie napisze programu komputerowego, ale każda jest szczęśliwa. To tylko nam, zdrowym, trudno w to uwierzyć.
Dom Pomocy Społecznej w Bobolicach na pierwszy rzut oka wydaje się miejscem nieszczęścia i rozpaczy, o którym zapomniał nawet Bóg. Bo jak inaczej nazwać dom, gdzie spotyka się niemal wszystkie oblicza niepełnosprawności fizycznej i umysłowej? – Odwiedza nas sporo ludzi. Niektórzy, kiedy zobaczą tylu niepełnosprawnych w jednym miejscu, nie są w stanie rozmawiać i wycofują się już po odwiedzinach w pierwszym pokoju – mówi s. Magdalena Szymczak, pallotynka, dyrektor DPS w Bobolicach.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.