Jest alternatywa dla eutanazji czy samobójstwa. Jednak nie wystarczy uśmierzyć ból, żeby chory nie cierpiał.
Piła, 22 marca: Wykład dr Alicji Graczyk ks. Wojciech Parfianowicz /GN W sali pilskiego Biura Wystaw Artystycznych odbyła się konferencja pt. "Etyka w opiece nad chorym" zorganizowana przez Towarzystwo Pomocy Chorym im. Sługi Bożej Stanisławy Leszczyńskiej we współpracy z Urzędem Miasta i Starostwem Powiatowym.
Wśród kilkudziesięciu gości byli przedstawiciele służby zdrowia, lokalni samorządowcy, duchowni oraz liczna grupa przyjaciół Towarzystwa. Poruszano wiele tematów związanych z etyką zawodu lekarza czy pielęgniarki, także w kontekście opieki paliatywnej.
Jak zauważa Paweł Wiszniewski, ordynator oddziału paliatywnego w pilskim Szpitalu Specjalistycznym oraz prezes Towarzystwa Pomocy Chorym, cierpienie to coś więcej niż ból.
- W tej chwili postęp w leczeniu bólu jest bardzo duży i ten ból jest zupełnie inny niż kiedyś. Pamiętam, jak zaczynałem pracę wiele lat temu, pacjenci chorzy na nowotwory zupełnie inaczej wyglądali z powodu bólu, którego doświadczali. Dzisiaj z bólem sobie jakoś radzimy. Są jednak inne dolegliwości: nudności, wymioty, kacheksja, brak apetytu, czy duszność, która jest ogromnym cierpieniem. Czasami te dolegliwości są trudniejsze do opanowania, niż sam ból. Do tego dochodzi lęk i sama świadomość odchodzenia, która jest ogromnym cierpieniem psychicznym - mówi Paweł Wiszniewski. Jak zauważa doświadczony lekarz, mimo postępu medycyny, cierpienie w różnych jego wymiarach potrafi być nie do zniesienia.
Dlatego Paweł Jaranowski, obecny na konferencji lekarz z Krakowa, zajmujący się etyką w medycynie, uważa, że zbytnie akcentowanie roli decyzji cierpiącego człowieka w stosunku do swojej przyszłości jest błędem.
- Musimy pamiętać, że człowiek chory myśli inaczej. On jest zalękniony, przytłoczony chorobą, inaczej podejmuje decyzje. Dlatego lekarz musi też być swego rodzaju przewodnikiem, a nie tylko wykonawcą woli chorego. Nie stawiałbym kategorycznie na autonomizm chorego. Lekarz powinien jednak starać się przekonać go do leczenia. Cierpienie zmienia człowieka. Przychodzi rezygnacja, negatywne widzenie przyszłości, negatywna ocena planów życiowych. Chory mówi: "nie reanimujcie mnie". A ja się pytam, na ile jego decyzja jest tak naprawdę świadoma i dobrowolna - zauważa lekarz z Krakowa.
- Co jest alternatywą dla eutanazji czy samobójstwa? Alternatywą jest opieka paliatywna. Ale tu trzeba mieć dla chorego czas, bo inaczej ta praca nie ma sensu. Chory wyczuwa, kiedy się śpieszymy i wtedy nas nie zaakceptuje - mówi dr Alicja Graczyk, pielęgniarka, kierowniczka hospicjum domowego w Pile.
Doświadczona pielęgniarka przytacza przykłady osób, które dzięki opiece w hospicjum domowym, mimo terminalnej choroby, nabierały na nowo ochoty do życia. Np. dzięki posłudze kapelanów jednały się z Bogiem, zawierały związki małżeńskie, umacniały więzi z najbliższymi.
- W opiece paliatywnej nie skupiamy się tylko na umieraniu, nie przygotowujemy na samą śmierć. My staramy się poprawić pacjentowi jakość życia w chorobie. Często pacjent jest pod naszą opieką przez wiele miesięcy, albo i lat. Proces odchodzenia trwa nieraz bardzo długo - zauważa Paweł Wiszniewski.