Zakończyły się rekolekcje akademickie w Koszalinie. Prowadził je ks. Jan Kaczkowski, znany z książki "Szału nie ma, jest rak".
Rekolekcje trwały trzy dni. W tym czasie w kościele pw. Ducha Świętego w Koszalinie młodzi ludzie (i nie tylko) słuchali konferencji i modlili się wspólnie. Każdego dnia rekolekcji uczestnicy mogli też skorzystać z sakramentu pokuty i pojednania.
Ks. Jan Kaczkowski w swoich naukach nawiązywał przede wszystkim do sumienia i miłości bliźniego. - Moje ulubione zdanie z Pisma Świętego brzmi: ”Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”. Tam nie ma żadnej gwiazdki, która dawałaby możliwości wyboru: będę cię kochał, chyba że cię nie lubię, chyba, że jesteś inny, dziwny, innej wiary, światopoglądu, chyba że ciebie nie znoszę. Człowiek, który pogardza innym człowiekiem, zaprzecza istocie bycia katolikiem. To znaczy, że musimy się niezwykle mocno chronić przed pogardą. Ale to jest tylko zwykła ludzka przyzwoitość. To prawda, że bycie przyzwoitym nie jest łatwe, ale Jezus mówi, że miłość tylko do przyjaciół to za mało. Od nas, katolików, wymaga się więcej niż przyzwoitość - mówił.
Sporo mówił też o przebaczeniu. - Przebaczenie to proces. Podstawową sprawą jest oddzielenie faktów od emocji. Jeśli czujemy się skrzywdzeni, czuliśmy się pogardzani, niekochani, najgłupsi, to musimy to oddzielić od emocji. Jeśli ktoś mnie skrzywdził, to należy tę krzywdę nazwać po imieniu. To będzie bolało, ale trzeba mieć odwagę kontaktu ze sobą. Dopiero kiedy się to zrobi, kiedy tę krzywdę przeżyje się do końca, wtedy jest dalszy etap przebaczenia - tłumaczył.
Błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem Justyna Steranka /GN Nawiązywał również do historii swojego życia. - W życiu towarzyszył mi strach. Jak byłem już księdzem, potwornie się bałem, że mnie zmienią, przeniosą. Modliłem się do bł. Jerzego Popiełuszki, żeby mnie wyzwolił z tego strachu. I nagle - glejak mózgu. Szok. Ale, jak się okazuje, dla mnie moja choroba jest najbardziej szczęśliwym okresem w życiu, bo jestem wolny. W końcu przestałem się bać. W końcu wszystko się porządnie ułożyło w moim życiu. Zerwały się kajdany strachu - mówił.
Wspominał, że Bóg jest obecny przy człowieku zawsze. - Bóg nie jest paskudnym dziadem, który zsyła na nas nieszczęścia. Jeśli coś nam się trudnego dzieje, to On jest z nami, z nami współcierpi. On nas nie traktuje infantylnie, jak dzieci. On nas traktuje poważnie, jak dorosłych i mówi, że ufa nam, naszemu sumieniu. Dał nam wolność i powiedział: „Jestem przy tobie. Masz prawo popełniać błędy, ale ufam ci i jestem przy tobie, choć jestem delikatny” - przekonywał ks. Kaczkowski.
Ks. Jan Kaczkowski jest doktorem teologii moralnej, bioetykiem i twórcą hospicjum w Pucku.