W Koszalinie odbyły się dni skupienia dla członków i przyjaciół Stowarzyszenia "Opoka". Do Centrum Edukacyjno-Formacyjnego przyjechało ponad 30 osób.
Koszalin CEF, 11 maja - uczestnicy dni skupienia "Opoki" ks. Wojciech Parfianowicz /GN Stowarzyszenie "Opoka" skupia osoby w różny sposób chore czy niepełnosprawne oraz ich rodziny, przyjaciół i opiekunów. Wspólnota istnieje w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej od ponad 25 lat.
- Staramy się organizować dni skupienia dwa razy w roku. W takich spotkaniach chodzi nie tylko o strawę duchową, ale także o łyk świeżego powietrza i zwyczajne pobycie razem. Jest u nas wielu ludzi, którzy na co dzień pozostają uwięzieni w swoich domach - mówi Violetta Zapalska, współzałożycielka organizacji.
Do "Opoki" należy prawie 90 osób, z czego ok. 50 uczestniczy regularnie w spotkaniach czy Mszach wspólnotowych. - Żeby należeć do "Opoki", nie trzeba koniecznie deklarować się formalnie, choć taka możliwość też istnieje. Są u nas osoby niepełnosprawne i zdrowe. Zresztą każdy z nas ma jakąś swoją niepełnosprawność, więc etykietki "niepełnosprawny", "sprawny" nie zawsze się sprawdzają. "Opoka" to po prostu wspólnota ludzi, którzy chcą gromadzić się przy Panu Bogu, a nie wokół choroby - wyjaśnia V. Zapalska.
Majowe dni skupienia, których tematem były cnoty wiary, nadziei i miłości w życiu człowieka cierpiącego, poprowadził ks. dr Dariusz Jastrząb, w przeszłości wieloletni opiekun duchowy wspólnoty. - Osoba cierpiąca przeżywa swoją relację z Bogiem w sposób specyficzny. Uczy się, jak swojego krzyża nie przeklinać, tylko go objąć, co nie jest takie proste - mówi kapłan.
Aby lepiej zrozumieć, czym ma być wiara w sytuacji cierpienia, uczestnicy dni skupienia rozważali Ewangelię o burzy na jeziorze, kiedy to apostołowie przeżywali w łodzi dramatyczne chwile, podczas gdy Pan Jezus spał. - W chorobie wydaje się nieraz, że Boga nie ma. Czujemy ogromną samotność. Ale ta nieobecność Boga jest pozorna. Cierpienie jest więc mocną próbą wiary. Ikoną postawy wiary w takiej sytuacji jest Matka Boża stojąca pod krzyżem. Ona nie uciekła, ale trwała. To jest właśnie kluczowy termin: "trwać" - wyjaśnia ks. Jastrząb.