W parafii Świerzno jubileusz obchodzono w nietypowy sposób. Oprócz Mszy św. i festynu, ewangelizatorzy zapukali do drzwi mieszkańców.
Niewielkie Świerzno leży między Polanowem a Miastkiem. Choć miejscowy kościół stoi tam już od kilku wieków, parafia powstała dopiero w roku 1974. Wierni cieszą się, że mają u siebie księdza.
- Kiedy pierwszy proboszcz przyszedł do nas tworzyć parafię, nie miał gdzie mieszkać. Zanim znalazł miejsce na plebanię, mieszkał u mnie. Bardzo chciałam, żeby była u nas parafia - mówi Irena Dwulit, mieszkanka Świerzna.
Ks. Dariusz Rataj, proboszcz, przy okazji jubileuszu postanowił dotrzeć także do tych parafian, którzy zatracili więź ze wspólnotą. - Mimo wszystko jest sporo takich osób. To bardzo boli proboszcza, kiedy zauważa, że są ludzie, którzy oddalili się od Pana Boga - dzieli się duszpasterz.
Dlatego oprócz uroczystej Mszy św. i festynu, w parafii Świerzno odbyła się dwudniowa ewangelizacja. Grupa ze słupskiej Szkoły Nowej Ewangelizacji św. Krzysztofa dotarła do wszystkich domów w parafii. Kto chciał, mógł porozmawiać o Panu Bogu, poprosić o modlitwę, podzielić się swoim problemem.
- Pukaliśmy do drzwi, przedstawialiśmy się, mówiąc, że przysyła nas proboszcz i że chcemy porozmawiać o naszym doświadczeniu Jezusa. Bardzo rzadko nie byliśmy wpuszczani. Ludzie naprawdę chcą rozmawiać o wierze - relacjonuje Piotr Borowiec z SNE.
Podobne wrażenia mieli inni członkowie ekipy ewangelizatorów. W piątkowy wieczór przed niedzielą jubileuszową, w kościele parafialnym odbył się wieczór chwały. Przyszło na niego sporo osób, które wcześniej odwiedzili w domach członkowie SNE.
Więcej w papierowym wydaniu Gościa Koszalińsko-Kołobrzeskiego 13 lipca.