Uczestnicy Pielgrzymki Rowerowej modlili się na Jasnej Górze. W sobotę o 10.30 przywitał ich na wałach bp Krzysztof Zadarko.
Grupa liczyła w sumie 272 członków. Ci, którzy wyruszyli 5 lipca z Koszalina i ze Słupska, przejechali prawie 600 kilometrów. Ci, którzy rozpoczęli 7 lipca w Skrzatuszu, o ponad 100 mniej.
Wszyscy, zarówno ci, którzy jechali po raz pierwszy, oraz weterani rowerowego pielgrzymowania, nie kryli satysfakcji.
W tym samym czasie na Jasną Górę wjeżdżała Ogólnopolska Pielgrzymka Rowerzystów i kilka innych grup z różnych diecezji. W sumie alejami Najświętszej Maryi Panny podjeżdżało pod jasnogórskie wały ponad 1000 jednośladów.
Bp Krzysztof Zadarko witał nie tylko grupę z Koszalina, ale jako przewodniczący Rady KEP ds. Migracji, Turystyki i Pielgrzymek zwracał się do wszystkich rowerowych pielgrzymów przybyłych z różnych stron Polski. W czasie Mszy św. dla pielgrzymów grupa z Koszalina zapewniła oprawę muzyczną.
Jak relacjonują uczestnicy wyprawy z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, w tym roku pogoda mocno dała się we znaki. Właściwie od samego rana aż do południa rowerzyści musieli znosić niewyobrażalny upał. W godzinach popołudniowych musieli natomiast jechać w deszczu i stawiać czoła gwałtownym burzom. - W Wągrowcu mieliśmy wręcz oberwanie chmury, ale udało się przejechać - opowiada ks. Tomasz Roda, przewodnik.
Podjazd pod wały jasnogórskie. Grupa koszalińska wraz z innymi grupami Archiwum Pielgrzymki Rowerowej Mimo oczywistych niedogodności duszpasterz zauważa przede wszystkim walory rowerowego pielgrzymowania. - Największym walorem tej pielgrzymki są ludzie. Uczestnicy są bardzo różni, tzn. są w różnym wieku, wykonują różne zawody. Można powiedzieć, że mamy tu taką swoistą mieszankę osobowości i to jest plus. Kiedy przyjeżdżaliśmy na nocleg, wtedy zaczynały się rozmowy: o życiu, o wierze, o patrzeniu na świat. Ludzie, którzy są bardzo różni, zaczynali ze sobą rozmawiać. Ta pielgrzymka w niezwykły sposób uczy być człowiekiem, uczy patrzeć na drugiego jako na brata i siostrę w Chrystusie, mimo że na co dzień bardzo się różnimy - mówi ks. Roda.
W tym roku pojawiło się też nowe zjawisko. Po drodze, w różnych miejscowościach, do grupy dołączali nowi pielgrzymi, którzy w poprzednich latach usłyszeli o pielgrzymce i w tym roku chcieli choć trochę wziąć w niej udział. - To niesamowite. Nie mogliśmy ich zostawić, braliśmy ich - cieszy się ks. Tomasz.
Już w niedzielę 13 lipca ponad 30-osobowa grupa rowerzystów, wśród których są też ci, którzy dotarli do Częstochowy, wyrusza w dalszą drogę do Santiago de Compostela.