W kościele zabrzmiały gęśle, a uzbrojeni w ciupagi górale stanęli tuż przed ołtarzem. Zbójnicka Msza przyciągnęła wiernych.
Górale z Bielska-Białej przywieźli nad morze nie tylko słońce, ale też muzykę „spod samiusieńkich Beskidów”, smażone „łoscypki” i kwaśnicę na świńskim ryju. Swoje wyroby zaprezentowali beskidzcy artyści ludowi.
Dni Bielska-Białej w Ustce to nie tylko promocja walorów regionu. Co roku, z udziałem ludowych kapel, odprawiana jest Msza św. w góralskiej oprawie. Nietypowe nabożeństwo ściąga tłumy wiernych. - Górale pokazują inny wymiar Kościoła. Ich tradycja wzbogaca piękno liturgii. Dzięki ich obecności, wspaniałemu graniu i śpiewaniu, uczymy się tej pięknej tradycji, która we współczesnych czasach jest nam bardzo potrzebna - przyznaje ks. prof. Jan Turkiel, proboszcz parafii pw. Najświętszego Zbawiciela.
Współpraca partnerska Ustki z Bielskiem trwa nieprzerwanie od 16 lat. - Na promenadzie w Ustce kilka razy ktoś powiedział mi „dzień dobry panie prezydencie”. To najlepszy dowód na to, że przyjaźń obu miast przynosi wymierne efekty - kwituje Zbigniew Michniowski, wiceprezydent Bielska-Białej.
Włodzimierz Wolski, dyrektor Centrum Informacji Turystycznej w Ustce dodaje: - W tym roku mamy prawdziwy wysyp górali i ślązaków. Poznajemy ich po charakterystycznym akcencie.