- Wakacje nie zwalniają od pamięci - przekonywali rekonstruktorzy, którzy w Dąbkach przypominali turystom o rocznicy powstania warszawskiego.
W Godzinie „W” zatrzymał się ruch i oddano cześć powstańcom. Podobnie, jak w ubiegłym roku grupa rekonstruktorów w powstańczych mundurach i z biało-czerwonymi opaskami na ramieniu wezwała do uczczenia rocznicy rozpoczęcia walk o wyzwolenie stolicy spod niemieckiej okupacji.
Rekonstruktorzy rozdawali ulotki, zbudowali barykadę, zapraszali do obejrzenia wystawy i do wspólnego śpiewania żołnierskich piosenek.
- Nie spodziewaliśmy się, że nad morzem także będziemy mogli uczcić w taki sposób powstanie. Tym bardziej, że jesteśmy warszawiakami, znamy rodzinne opowieści o powstaniu, więc była to bardzo wzruszająca chwila - dzielą się wrażeniami Kasia i Paweł Makłowiczowie, którzy razem z dziećmi wypoczywają w Dąbkach.
Można było także przejechać się zabytkowymi motocyklami, albo potrzymać w dłoni karabin.
- Robimy to, żeby nasze dzieci i wnuki pamiętały. Żeby słowo „patriotyzm” kojarzyło się z miłością do ojczyzny - wyjaśnia Mirosław Piekarski z Grupy „Moto Military”, inicjator przedsięwzięcia.
- Minutę przed godz. 17 rozległa się seria z karabinu maszynowego, potem zawyły syreny. Ludzie stanęli razem z nami na środku ulicy, a kiedy zaśpiewaliśmy razem „Jeszcze Polska nie zginęła” naprawdę trudno było powstrzymać łzy wzruszenia. Dzisiaj książka to za mało, żeby opowiadać o historii. Żeby nią zainteresować, trzeba pozwolić jej dotknąć. Mam nadzieję, że nasza akcja skłoni zwłaszcza młodych ludzi do głębszego szukania informacji – dodaje rekonstruktor.