Ponad 50 młodych ludzi wzięło udział w pielgrzymce do Taizé. - To był czas wyjątkowego spotkania z Bogiem i ludźmi - mówią.
Młodzi ludzie z koszalińskiej katedry pojechali do burgundzkiej wioski, żeby spotkać się z Bogiem i tysiącami młodych ludzi z całego świata.
- Podoba mi się to, że młodzi organizują się dla młodych. To nie jest tak, że jedziemy sobie tam na wycieczkę, my tam też pracujemy, pomagamy, wydajemy posiłki, sprzątamy. Poza tym jest oczywiście wspólna modlitwa trzy razy dziennie. Niesamowite jest, że Msza św. jest odprawiana w ośmiu językach, modlitwy również - dzieli się wrażeniami Kasia Płaskowicz. - Jak się wraca, zmienia się patrzenie na codzienność. Poznałam tam ludzi z całego świata. To był też czas umocnienia przed nowym rokiem szkolnym, bo dzięki temu jesteśmy w codzienności bardziej z Panem Bogiem - dodaje.
Paulina Grunert była w Taizé pierwszy raz. - Chciałam przeżyć inaczej modlitwę i poznać ludzi z całego świata. Nie wstydzę się Jezusa, jestem religijna i trzymam się tego, ale taki wyjazd zawsze umacnia - mówi.
- Szukałam czegoś, co nie będzie tylko wycieczką ale jakimś głębszym przeżyciem i znalazłam. Byłam pozytywnie zaskoczona atmosferą i organizacją życia w Taizé. Ten wyjazd był ciekawy ze względu na nowe znajomości, ale mieliśmy też czas na poznanie siebie i Boga. Wracam stamtąd z doświadczeniem pokoju, bo niełatwo jest go znaleźć. Działanie Ducha Świętego było dla mnie wręcz namacalne. Tych przeżyć nie da się zapomnieć - dzieli się Magda Bazgier.
Spotkanie w Taizé było czasem modlitwy, rozmów i słuchania Słowa Bożego, ale nie tylko. - Taizé to też spotkania biblijne. Jest czas na bycie ze sobą. Młodzież to najbardziej interesuje, że mogą spotkać ludzi z całego świata. Widzą, że mają podobne problemy i podobne pasje - mówi ks. Andrzej Pawłowski z koszalińskiej katedry, opiekun grupy. - Dla młodego człowieka, który szuka Pana Boga to może być zaczyn dobrego. Oni widzą ludzi w ich wieku, którzy czytają biblię, rozmawiają o Bogu. To integruje i dodaje odwagi, że ktoś młody z innej części świata też wierzy w Boga. Ci młodzie ludzie wyrażają też swoją radość z bycia chrześcijaninem - dodaje. Jak mówi, Taizé nie zatrzymuje nikogo u siebie. - Wypuszcza młodych, którzy zaczerpnęli u źródła Bożej miłości i daje szansę, że dobro, którego doświadczyli, będzie ich motywować do większego zaangażowania w życie Kościoła. Chodzi też o to, żeby dawali świadectwo tu, gdzie są na co dzień - tłumaczy kapłan.
Taizé to wioska we Francji, w której działa międzynarodowa wspólnota ekumeniczna, założona przez brata Rogera. Co roku na przełomie grudnia i stycznia wspólnota organizuje spotkanie młodych w jedynym z europejskich miast.