W koszalińskim Centrum Edukacyjno-Formacyjnym odbyło się podsumowanie wakacyjnych rekolekcji oazowych.
Lipie, 11 lipca 2014: Dzień Wspólnoty I turnusu ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość Jak przyznają uczestnicy spotkania, skuteczność rekolekcji oazowych wiąże się też z tym, że niezmiennie od lat, trwają one właśnie aż dwa tygodnie. - Czasami słychać głosy, że być może lepiej byłoby je skrócić, że tak długie rekolekcje to nie jest już dzisiaj dobry pomysł. Nie zgadzam się z tym. Rekolekcje oazowe mają swoją dynamikę, zgodną z ich programem ułożonym według tajemnic Różańca, która odpowiada naturze człowieka. Na początku rekolekcji jest entuzjazm (tajemnice radosne), potem pojawiają się trudności, znudzenie, zmęczenie (tajemnice bolesne), ale potem przychodzi nadzieja, odkrycie perspektywy wiary (tajemnice chwalebne). To prawda, niektórzy przez te 15 dni walczą, ale na koniec, chcą pozostać jeszcze dłużej - mówi ks. Remigiusz Szauer.
- Poza pojedynczymi przypadkami, uczestnicy rekolekcji nie odczuwają trudu związanego z ich długością. Wyraźnie wynika to z ankiet. Młodzi piszą w nich o trudnościach związanych z niewygodą, z jedzeniem, czyli z prostymi, przyziemnymi sprawami - dodaje ks. Tomaszewski.
Uczestnicy koszalińskiego spotkania zastanawiali się też nad miejscem rekolekcji oazowych w kontekście wyzwań nowej ewangelizacji. - Przeważnie, gdy pyta się ludzi świeckich, czy księży, z czym kojarzy im się nowa ewangelizacja, mówią, że z różnymi akcjami. Nie negując potrzeby akcji, w Ruchu Światło-Życie odkrywamy, że najpierw potrzebna jest solidna formacja. Można nawet powiedzieć, że rekolekcje oazowe to wielka akcja ewangelizacyjna prowadzona od kilkudziesięciu lat, w naszej diecezji od 40, której celem jest formacja. Nie chodzi o odpalenie sztucznych ogni, które szybko zgasną. Wierzymy, że w młodym człowieku po rekolekcjach, nawet jeśli nie trafi on do wspólnoty, te 15 dni nie pozostaną bez echa. Być może pozostanie w nim przynajmniej pewien głód Boga, który kiedyś się odezwie - tłumaczy ks. Tomaszewski.
- Czasami na nową ewangelizację patrzy się, jak na techniki poszukiwania nowych członków. Jeśli człowiek żyje Słowem Bożym, którego ziarno może być w nim zasiane właśnie na rekolekcjach, staje się naturalnym świadkiem. Nie musi nic mówić. Jego świadectwo wynika po prostu z tego, że jest przyjacielem Jezusa - mówi ks. Dawid Hamrol.
- Ruch Światło-Życie zdecydowanie wpisuje się w nurt nowej ewangelizacji. Jest jedną z lepszych propozycji, bo przygotowuje młodego człowieka do ewangelizacji i nie pozostawia go bez opieki. W Ruchu dostajemy to, co jest nam potrzebne do normalnego rozwoju duchowego. W dodatku jest to stopniowane w zależności od wieku. Ruch uczy młodego człowieka prostego świadectwa, przyznawania się do wiary w swoim środowisku. Oprócz tego uczy też ewangelizacji akcyjnej, działań zewnętrznych - zapewnia ks. Remigiusz Szauer.
Pierwsze wakacyjne rekolekcje oazowe na terenie diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej odbyły się w roku 1974 w Wierzchowie Pomorskim. Najbliższą akcją prowadzoną przez Ruch Światło-Życie w diecezji będą październikowe rekolekcje ewangelizacyjne.