Rozśpiewany korowód przeszedł z kościoła pw. św. Józefa na plac Zwycięstwa.
Słupsk, 7 września: Marsz dla Jezusa ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość Marsz wyruszył spod kościoła pw. św. Józefa. Jego trasa biegła najpierw przez osiedla mieszkalne, między blokami. Po dojściu do ul. Szczecińskiej, strumień uczestników skierował się już główną arterią miasta w stronę placu Zwycięstwa.
- Jestem tu, aby oddać chwałę Jezusowi. W czasie takiego marszu szczególnie doświadcza się jedności z innymi wierzącymi. To jest bardzo poruszające - mówi Małgorzata ze Słupska, która na marsz przyszła z całą rodziną. - Nie jesteśmy nachalni. Po prostu głosimy Jezusa. Niektórzy nie przychodzą do kościoła, aby słuchać Dobrej Nowiny, to Dobra Nowina przychodzi do nich - uśmiecha się Grzegorz Siek. - Wychodzimy na ulice, aby dzielić się radością, że zmartwychwstały Chrystus jest pośród nas. Chcemy iść z Jezusem do tych wszystkich, którzy stracili z Nim relację. Chcielibyśmy ich przekonać, żeby jeszcze raz spróbowali tę relację odbudować, żeby uwierzyli, że Jezus naprawdę działa w Kościele - dzieli się ks. Robert Stwora, opiekun duchowy Szkoły Nowej Ewangelizacji św. Krzysztofa, organizatora akcji.
Uczestnicy marszu mieli ze sobą charakterystyczne chorągiewki i daszki przeciwsłoneczne. Wielu z nich niosło transparenty z hasłami ewangelizacyjnymi. Ulicami miasta szli ludzie starsi, dzieci, całe rodziny. Byli miejscowi księża, siostry zakonne, a także przedstawiciele władz samorządowych i parlamentarzystów. Przez całą drogę na specjalnej platformie grał słupski zespół "Yam Kinneret". Radosna muzyka porywała wielu do tańca. Dzięki temu marsz był pogodnym, rozmodlonym korowodem, który zwracał uwagę mieszkańców i robił na nich raczej pozytywne wrażenie. Wielu z nich przystawało, biło brawo, robiło zdjęcia przy pomocy telefonów komórkowych.
Po dojściu do placu Zwycięstwa bp Krzysztof Zadarko odczytał akt zawierzenia miasta Jezusowi, po czym udzielił zgromadzonym błogosławieństwa. Biskup nawiązał też do wydarzeń z roku 1939. Jak przypomniał, 7 września zakończyła się bohaterska obrona Westerplatte. - Pamiętajmy dziś o tych, którzy przed laty tak bohatersko bronili się przed najeźdźcą. Warto też pamiętać o słowach Jana Pawła II, które wypowiedział właśnie tam, na Westerplatte - mówił bp Zadarko, przypominając wezwanie papieża do obrony wartości.
Jan Paweł II podczas swojego pobytu na Westerplatte w roku 1987 wypowiedział słynne słowa: "Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte, jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić, jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć, jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić, nie można zdezerterować. Wreszcie, jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte. Utrzymać i obronić, w sobie i wokół siebie, obronić dla siebie i dla innych".
Po błogosławieństwie biskupa rozpoczął się koncert zespołu "Yam Kinneret".