Tu właściwie nie przygotowujecie się do kapłaństwa, ale do bycia uczniem - powiedział alumnom roku propedeutycznego bp Edward Dajczak.
Mówi się, że seminarium duchowne to serce diecezji, a serce ma przecież dwie komory. Nasze seminarium ma rzeczywiście dwie komory, jedną w Koszalinie i drugą w Szczecinku. Obie są bardzo potrzebne - mówi ks. dr Radosław Suchorab, odpowiedzialny za formację roku propedeutycznego.
Kandydaci, którzy zgłaszają się do koszalińskiego seminarium, pierwszy rok formacji spędzają w Domu św. Jana Pawła II, który początkowo mieścił się w Połczynie-Zdroju, a od tego roku został przeniesiony do Szczecinka.
Na potrzeby domu formacji przystosowano budynek przy kościele pw. Miłosierdzia Bożego. W czwartek 16 października bp Edward Dajczak pobłogosławił nową siedzibę domu.
Na utworzenie roku propedeutycznego jako rocznej formacji, która jest oddzielona od studiów seminaryjnych i odbywa się w osobnym domu, diecezja koszalińsko-kołobrzeska zdecydowała się już w roku akademickim 2012/2013 jako pierwsza w Polsce.
W kilku innych seminariach istnieje okres propedeutyczny, ale trwa on krócej i jest już częścią studiów uniwersyteckich. Od tego roku, formację podobną do modelu koszalińskiego rozpoczęła diecezja katowicka. Tamtejszy rok propedeutyczny odbywa się w Brennej k. Wisły.
- Ten rok, trochę w oderwaniu od seminarium, jest potrzebny, bo współczesny młody człowiek nie jest taki, jak przed laty. Trudniej mu wejść w ciszę, przyjąć seminaryjny regulamin. W to wszystko trzeba go wprowadzać stopniowo. Kilkanaście lat temu wystarczał dwutygodniowy tzw. kurs wstępny i młodzi ludzie bez większych problemów wchodzili w realia seminaryjne. Dzisiaj byłoby to trudne - tłumaczy ks. dr Wojciech Wójtowicz, rektor WSD.
- Młody człowiek potrzebuje dziś więcej czasu, żeby przemyśleć decyzję o powołaniu. Nie jest to łatwa decyzja, a współczesny świat wcale nie pomaga w jej podjęciu - wyjaśnia ks. Suchorab.
Szczecinek, 16 października: modlitwa przed błogosławieństwem domu formacyjnego ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość Program roku propedeutycznego jest ułożony tak, aby kandydaci do seminarium mogli przygotować się do wejścia już we właściwą formację do kapłaństwa zarówno od strony duchowej, ludzkiej jak i intelektualnej. Szczecineccy klerycy mają zajęcia sportowe, z języka polskiego, z podstaw teologii. Odbywają też praktyki w Domu Pomocy Społecznej w Bornem Sulinowie pracując tam z osobami starszymi i chorymi. W pewnym stopniu klerycy angażują się także w życie parafii pw. Miłosierdzia Bożego. W ciągu roku czekają ich także rekolekcje i wyjazdy integracyjne.
- Tu w tym domu trzeba stawać się uczniem. To jest jedyny program. Tu właściwie nie przygotowujemy się do kapłaństwa, ale właśnie do bycia uczniem. Dopiero potem Bóg daje Ducha, namaszcza i mówi: "Idź, posyłam cię!" - tłumaczył klerykom bp Edward Dajczak przed uroczystym błogosławieństwem domu.
W domowej kaplicy pw. św. Aniołów Stróżów wraz z 11 nowymi alumnami, obecny był także rektor seminarium i proboszczowie niektórych szczecineckich parafii. Po krótkiej adoracji Najświętszego Sakramentu biskup pobłogosławił dom.
Oprócz ks. Suchoraba, za formację kleryków w Szczecinku odpowiada także ojciec duchowny, ks. Wacław Grądalski. Zajęcia prowadzą wykładowcy z koszalińskiego seminarium, inni księża, a także nauczyciele świeccy.
Wśród 11 kleryków na roku propedeutycznym czterech pochodzi z Koszalina. Pozostali są z Kretomina, Jastrowia, Mirosławca, Głubczyna (diecezja bydgoska), Kalisza Pomorskiego, Kołobrzegu i z Piły.