Jeśli sami nie odkryli w sobie talentu służby, to zrobił to ich proboszcz. Wyłowił z tłumu, namówił i wysłał na dwudniowe spotkanie.
Studium Formacyjne dla Świeckich w Koszalinie zgromadziło 60 lektorów, nadzwyczajnych szafarzy Komunii św. oraz animatorów katechezy parafialnej z całej diecezji. – W wierze nie chodzi o to, żeby jej nie roztrwonić, powstrzymując się od zła. To za mało. Chodzi o to, by czynić dobro – powiedział na zakończenie sesji ks. Radosław Mazur odpowiedzialny za diecezjalne SFdŚ. Pan Paweł z Piły uważa, że do tego dobra zaprosił go w osobie proboszcza sam Bóg. – Nie chcę tego zmarnować. Czuję się jakbym usłyszał: „pójdź za Mną” – powiedział.
Jest zadowolony, bo miał okazję poznać tutaj liturgię godzin, wysłuchać konferencji. – Już sama podróż do Koszalina z grupą nieznanych mężczyzn była okazją do refleksji, wartościowej rozmowy. Celem rocznego cyklu spotkań jest przygotowanie osób do posługi w parafiach oraz danie im impulsu do pogłębienia wiary i umiejętności stawania w jej obronie. Wykłady wprowadzały do teologii, uczyły pracy z Biblią, pokazywały praktyczne aspekty liturgii, m.in. jak przygotować modlitwę wiernych, dary ołtarza. Modlitwy i rozmowy pomagały pogłębić osobistą wiarę, natomiast rektor seminarium burzył „święty spokój” i stawiał trudne pytania. – Ks. Wójtowicz postawił się na miejscu ateisty i pytał, dlaczego wierzę i jak to udowodnię. Fantastyczna burza mózgów. Młodzi zaczęli główkować, więc była przy tym także kupa śmiechu. Naprawdę świetne spotkanie – powiedziała Joanna Sakrajda ze Szczecinka. – Uczestnicy studium znajdują potem swoje miejsce w parafiach, rozwijają się. Jedynie młodzi animatorzy, wyjeżdżając na studia, zostawiają po sobie puste miejsce. I tutaj jest rola proboszcza, żeby znaleźć nowych, oraz nasza, żeby zapewnić im formację – podsumował ks. Mazur.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się