Były jak martwe, kiedy Andrzej Kowalewski pochylił się nad nimi. Długo trwało, zanim nabrały powietrza. Cud? Nie, transplantacja organów. Piszczałkowych.
Mieszkańcy któregoś z niemieckich kościołów nie chcieli już słuchać 19-głosowych organów. Ks. Krzysztof Kowal, misjonarz pracujący na Kamczatce, chciał je mieć u siebie, więc na początek przewiózł je z Niemiec do Garnków pod Częstochową. Ostatecznie nie udało się ich zainstalować w Rosji, ale podobnego „przeszczepu” potrzebował kościół pw. NSPJ w Białogardzie. – Nie sądziłem, że będzie nas na nie stać. Ale ks. Kowal powiedział: „Są twoje, za darmo”. Było mnóstwo logistyki, papierkowej roboty, ale w końcu dotarły do nas – mówi proboszcz ks. Jan Gardulski.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.