Choć do Światowych Dni Młodzieży mamy jeszcze dwa lata, zegar przygotowań już tyka. W Koszalinie i w Pile odbyły się pierwsze spotkania parafialnych "dwójek".
Młodzież, która ma się stać liderami swoich parafialnych wspólnot, razem z duszpasterzami koordynującymi przygotowania zastanawiała się, jak przygotować się do nadchodzącego wydarzenia zarówno pod względem logistycznym, jak i duchowym. Choć czasu jest sporo, nie brakuje też zadań do wykonania. Wolontariusze będą potrzebni nie tylko w Krakowie, ale też na naszym podwórku.
Do Meriba, bo taką nazwę biblijną otrzymała na czas Światowych Dni Młodzieży nasza diecezja, na tydzień poprzedzający wydarzenia krakowskie przyjedzie ok. 4 tys. młodych ludzi z całego świata. Od 20 do 25 lipca będą gościć w domach i poznawać diecezję. Centralnym punktem Tygodnia w Diecezji będzie spotkanie w diecezjalnym sanktuarium w Skrzatuszu 23 lipca.
- Nie chodzi o to, by młodzi wszystko przygotowali sami, ale żeby mieli okazję podzielić się swoimi pomysłami, potrzebami, tchnąć coś świeżego do swoich wspólnot - mówi ks. Remigiusz Szauer, który prowadził spotkanie w Koszalinie.
W podjęciu gości ważne będą nie tylko logistyka i sprawna organizacja. - Światowe Dni Młodzieży to nie festiwal, który wystarczy dobrze przygotować, żeby wszyscy byli zadowoleni. To wydarzenie, które rozgrywa się na płaszczyźnie duchowej, więc formacja jest tu sprawą kluczową - dodaje duszpasterz.
Parafialne "dwójki" mają stać się liderami, którzy nie tylko będą animować przygotowania w swoich wspólnotach parafialnych, ale także przyczynić się do ich ożywienia Karolina Pawłowska /Foto Gość - Sami musimy najpierw zaczerpnąć, naładować się czymś konkretnym. Dopiero kiedy sami będziemy naładowani inspiracjami Ducha Świętego, będziemy mogli dać coś ludziom, którzy do nas przyjadą. Ważne jest też to, że kiedy Światowe Dni Młodzieży się skończą, coś w nas zostanie. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Włączyliśmy się w coś ważnego, przeżyliśmy coś pięknego i... chcemy więcej. Jeżeli młodzi rozpalą się podczas przygotowań, zaangażują się we wspólnoty, to wniosą do nich nowy, świeży powiew. To nie zgasną zaraz po Krakowie - twierdzi ks. Robert Stwora, odpowiadający za przygotowania w rejonie słupskim, jednym z pięciu, na które podzielona jest nasza diecezja.
Spotkania rozpoczęły się adoracją Najświętszego Sakramentu, potem były konferencje i warsztaty. Młodzi obejrzeli także film „Cyrenejczyk” opowiadający o tym, jak przebiegały ŚDM w Sydney.
- Sporo pomysłów już dzisiaj usłyszałem, kilka pewnie też uda się wymyślić w parafii. W tej chwili na gorąco zastanawiam się nad tym, jak wykorzystać internet do tego, żeby trochę obudzić wspólnotę - dzieli się wrażeniami Paweł Kowalczyk z Lipia. Bo, jak dodaje, nie tylko duże, miejskie parafie mogą włączyć się w przygotowania.
W koszalińskim spotkaniu uczestniczyła ponad setka młodych parafialnych liderów, w Pile było ich ok. 80.