Ks. prał. Kazimierz Bednarski został dzisiaj odznaczony krzyżem "Semper Fidelis" za niezłomną postawę i pomoc związkowcom w stanie wojennym.
„Semper Fidelis” (Zawsze Wierny) to odznaczenie przyznawane przez Związek Solidarności Polskich Kombatantów osobom zasłużonym dla „Solidarności” i ojczyzny. W 33. rocznicę wprowadzenia w Polsce stanu wojennego otrzymał ją ks. prał. Kazimierz Bednarski, proboszcz koszalińskiej parafii pw. Ducha Świętego.
W latach 1982-1989 ks. Bednarski udzielał wszechstronnej pomocy działaczom podziemnych struktur „S”, narażając się władzom partyjnym i administracyjnym, m.in. niósł pomoc, rozdzielając przywiezione z Europy Zachodniej dary - odzież, lekarstwa, żywność. Działał w powołanym w 1983 r. Koszalińsko-Kołobrzeskim Komitecie Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności i Ich Rodzinom, niosąc pomoc duszpasterską, materialną, prawną i pośrednicząc w znajdowaniu pracy zwolnionym.
Przypomniano o tym dzisiaj podczas Mszy św. w kościele Ducha Świętego, sprawowanej w intencji ojczyzny oraz ofiar stanu wojennego. Przywołano również postacie innych kapłanów, którzy w stanie wojennym odznaczali się niezłomnymi postawami - zmarłego w czerwcu tego roku ks. prał. Jana Borzyszkowskiego, kapelana koszalińskiej „S”, dzięki któremu przy katedrze przez cały stan wojenny toczyło się opozycyjne życie, oraz ks. Bolesława Jewulskiego, wówczas proboszcza parafii pw. św. Józefa w Połczynie-Zdroju, który podczas Mszy św. 20 grudnia 1981 r. podał do publicznej wiadomości komunikat Episkopatu Polski zasłyszany w Radiu Wolna Europa oraz informował parafian o zastrzeleniu górników w kopalni „Wujek”. Trzy dni później ks. Jewulski został aresztowany, a następnie skazany na 3,5 roku więzienia za publiczne lżenie i wyszydzanie naczelnych organów PRL, rozpowszechnianie wiadomości mogących osłabić gotowość obronną PRL oraz wywołać rozruchy.
- Każdy z nas ma osobistą ocenę i własne wspomnienia. Każdy z nas ma również swoje doświadczenia. Dzisiaj, z perspektywy 33 lat, możemy popatrzeć z pewnym dystansem, poszukać wśród mroku momentów pozytywnych, które uwolniły się wówczas wśród ludzi. Gdyby nie to, że zafundowano mi więzienny chleb, nie miałbym okazji podczas spaceru wyspowiadać oficera, który odmówił wykonania wyroku, nie miałbym również okazji modlić się późną nocą we wspólnej celi z jednym z byłych prezydentów Koszalina. A po opuszczeniu więzienia udało mi się doprowadzić dwie rodziny do normalności życia sakramentalnego - wspominał ks. Jewulski, który wygłosił słowo Boże.
Prosił również o miłosierdzie Boże dla wszystkich, którzy ponieśli śmierć podczas wydarzeń stanu wojennego oraz represjonowanych przez władze komunistyczne. - Niech dotknie ono tych, których dzisiaj uobecniają te krzyże - górników z kopalni „Wujek”, niech dotknie wszystkie ofiary stanu wojennego, niech nasza modlitwa wyprosi miłosierdzie dla tych wszystkich, którzy od zakończenia II wojny światowej nie godzili się z takim obrazem ojczyzny, jaki został im narzucony. Prośmy także, by dzisiejsza „Solidarność” była w stanie odbudować te wszystkie idee, które przyświecały jej podczas powstawania i walki o wolność - mówił duszpasterz.
- Musimy pamiętać o tych, dzięki którym „Solidarność” przetrwała. To tacy ludzie, jak przywołani dzisiaj ks. Borzyszkowski, ks. Bednarski czy ks. Jewulski. Za taką niezłomną postawę, za pomoc materialną i duchową nie tylko związkowcom, ale wszystkim mieszkańcom Koszalina, dziękujemy przyjacielowi „Solidarności” za patriotyczną postawę i wspieranie nas w mrocznych czasach stanu wojennego - mówiła Danuta Czernielewska, przewodnicząca Zarządu Regionu Koszalińskiego „Pobrzeże” NSZZ „Solidarność”, wręczając ks. Bednarskiemu krzyż „Semper Fidelis”.
- To był egzamin, przede wszystkim z odwagi, ale uważałem, że będąc księdzem, jestem predestynowany do tego, żeby ryzykować - dziękował za odznaczenie ks. Bednarski. - Pewnej nocy dostałem telefon, że ks. Tadeusz Matys z gdańskiej parafii Bożego Ciała jest aresztowany i że natychmiast trzeba wywieźć z Gdańska maszyny drukarskie. Przyjechały do Koszalina, nocą zainstalowaliśmy je w piwnicy plebanii i uruchomiliśmy. Stąd szły przedruki „Kultury” paryskiej, wszelkie pisma i ulotki. Mieliśmy 80 punktów w całej Polsce, do których je dowoziliśmy. Całe życie kulturalne miało także tutaj swoje miejsce, przygotowywaliśmy małe formy teatralne, które później odgrywano w piwnicach bloków, na strychach. Przyjeżdżali do nas artyści z całej Polski. Na plebanii powstała galeria. I to tutaj narodził się Klub Inteligencji Katolickiej. To wszystko warto pamiętać - wspominał. - Gorąco dziękuję Bogu, że dał mi wtedy tyle siły, ale i proszę Go, żebym dzisiaj nikogo nie zawiódł. Pragnę być zawsze wierny Panu Bogu i ludziom. To odznaczenie należy właśnie do ludzi, parafian, mieszkańców i wszystkich, którzy razem ze mną tworzą duszpasterstwo.