Ponad 180 osób wzięło udział w rekolekcjach wielkopostnych Odnowy w Duchu Świętym. Do Koszalina przyjechali przedstawiciele niemal wszystkich wspólnot w diecezji.
O. Piotr Różański głosi konferencję ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość Rekolekcje w Centrum Edukacyjno-Formacyjnym prowadził o. Piotr Różański, pijar z Łowicza, od lat związany z ruchem charyzmatycznym. Od piątku do niedzieli uczestnicy ćwiczeń duchowych wysłuchali kilku konferencji, razem się modlili, a także mieli czas na spotkania we wspólnocie ruchu.
- Przez te kilka dni zatrzymaliśmy się nad tematem Bożej miłości. To bardzo ważny temat, ponieważ właśnie w zetknięciu z Bożą miłością człowiek powinien poznawać prawdę o sobie samym, o swoim sercu. Człowiek musi zobaczyć, że Boża miłość nie tylko stawia wymagania, ale też bezwarunkowo kocha. Dzięki temu może dokonać się w nas wewnętrzne nawrócenie, a w konsekwencji uzdrowienie - tłumaczy o. Różański.
Prowadzący rekolekcje podkreślił, że uzdrowienia wewnętrznego potrzebuje każdy człowiek, ponieważ każdy nosi w sobie rany spowodowane przez grzech. - Pierwszym kolcem, który jest w naszym sercu, jest nasz grzech osobisty. Czasami trudno to dostrzec, ale każdy grzech zostawia w nas jakiś ślad, nawet jeśli się z niego wyspowiadamy - mówi o. Różański.
Prowadzący podkreśla, że człowiek doświadcza też ran z powodu grzechów innych ludzi. - W naszym życiu jesteśmy wpisani w konkretne struktury - rodzinne, społeczne. W konfrontacji z drugim człowiekiem dochodzi często do różnych zranień. Pierwsze zranienie, którego możemy doświadczyć, to np. brak akceptacji w domu, brak czułości, miłości ze strony rodziców - wyjaśnia prowadzący rekolekcje. - Chodzi też o wejście w jakieś złe relacje z drugim człowiekiem, niekoniecznie w rodzinie, co też bardzo głęboko nas rani. Te zranienia mogą dokonać się w sercu, psychice, emocjach. Ich konsekwencje mogą być przeróżne. Może np. zrodzić się w nas jakiś nałóg grzechowy, problem z wchodzeniem w dobre relacje z ludźmi albo szereg innych rzeczy, które blokują nas także na działanie Pana Boga. Może być bowiem tak, że te rany, szczególnie związane z brakiem miłości rodzicielskiej, mogą rzutować na obraz Boga. Może nawet dojść do tego, że Bóg staje się nam tak daleki, że wybieramy życie bez Niego.
Są ludzie, którzy są tak wewnętrznie poranieni, że potrzebują nawet specjalnej terapii, czyli solidnego przyjrzenia się problemowi od strony ludzkiej. Ojciec Piotr zwraca jednak uwagę na inny ważny krok w procesie uzdrowienia, którym jest nawrócenie. Zauważa, że człowiek wewnętrznie zraniony wpada w swoiste błędne koło. Potrzebuje Boga, aby ten go uzdrowił, jednocześnie oddalając się od Niego.
- Im dalej nam do Boga, tym bardziej nawrócenie może jawić się nam jako zagrożenie, bo w pewnym sensie przyzwyczajamy się do własnych ran. Popadamy w grzech i jeśli już w nim zasmakujemy, trudniej nam go porzucić. Ale Bóg, choćby na rekolekcjach, nieustannie się o nas upomina i pokazuje nam prawdę o nas w świetle słowa Bożego. Uzmysławia nam, że to, co stało się naszym "gniazdkiem", wcale nie musi być czymś dla nas dobrym. Kiedy zaczynamy się nawracać, czyli rezygnujemy z drogi grzechu i przyjmujemy w pełni Ewangelię, dokonuje się też nasze uzdrowienie. Pan Bóg pozbywa się przeszkód, które nie pozwalają nam w pełni doświadczyć Jego miłości - tłumaczy.
Uczestników rekolekcji odwiedził też bp Edward Dajczak. Ordynariusz diecezji przewodniczył Mszy św. w sobotę 21 lutego. W homilii przypomniał uczestnikom grup Odnowy w Duchu Świętym o ich posłaniu do ewangelizacji.