Wolontariusze Caritas ruszyli do sklepów, by zebrać żywność dla potrzebujących.
Osoby wchodzące do marketu wita wolontariusz i wręcza ulotkę informującą o akcji „Tak, pomagam!”. Niektórzy klienci już wchodząc do sklepu są nastawieni, że przyłączą się do zbiórki, dopytują, czy to akcja Caritasu, o której wcześniej słyszeli. Inni dopiero w trakcie zakupów decydują się wziąć udział w akcji, jeszcze inni omijają wolontariuszy.
Pani Danuta z Koszalina odchodzi od kasy. Część produktów pozostawia na wierzchu – to te, które ma zamiar włożyć do koszyka Caritas.
– Współczuję zwłaszcza ubogim dzieciom. Kiedy oglądam takie głodne dzieci w telewizji, to serce mi się kraje. Dlatego dzisiaj, a zresztą przed wszystkimi świętami, przyłączam się do akcji Caritas – mówi koszalinianka. Obserwuje ją jej wnuczka Kornelia, dziewczynka potwierdza, że ona również będzie pomagała innym, kiedy dorośnie.
Pani Danuta poważnie choruje, dlatego tym łatwiej rozumie ludzką biedę, nie tylko tę materialną. Wie, że w trudnych sytuacjach ludzie powinni się solidaryzować. – Przecież za jakiś czas to może ja będę potrzebowała pomocy? – pyta koszalinianka.
Pan Waldemar jest wolontariuszem. Dużą część soboty poświęcił, by stać przy koszu, do którego koszalinianie składają produkty. – Ubogim można pomagać na różne sposoby, jednym z nich jest zebranie żywności dla nich – mówi. Wolontariusz zauważa, że nie wszyscy wkładają podstawowe produkty żywnościowe, niektórzy przynoszą czekolady, słodycze, produkty dla dzieci. – Czasem niektórzy chcą dać pieniądze, ale pieniędzy nie możemy przyjmować – wyjaśnia.
W akcji udział wzięli wolontariusze z Koszalina, Sianowa, Białogardu, Polanowa, Czarnego, Sławna, Słupska, Szczecinka, Wałcza, Piły, Trzcianki i Drawska Pomorskiego. Stali w sieciach handlowych Biedronka, Polomarket i Lewiatan w piątek i sobotę.