Chociaż do wielkiego spotkania młodych w Krakowie jest jeszcze ponad rok, przygotowania w diecezji do tego wydarzenia idą pełną parą. Dwójki parafialne spotkały się w Koszalinie i w Pile.
W pilskim kościele pw. NMP Wspomożenia Wiernych towarzyszył parafialnym liderom bp Edward Dajczak. Przekonywał młodych, że przygotowania do Światowych Dni Młodzieży muszą zaczynać od własnych serc. Sprawy logistyczne są ważne, ale najważniejsze jest osobiste spotkanie z Jezusem.
- Bez tego spotkania, całe to przygotowanie byłoby jedynie działaniem instytucji, która może nieźle funkcjonować, ale nikogo nie zapali. Najpierw trzeba młodych wprowadzić w spotkanie z Bogiem. Wtedy zaczynają zupełnie inaczej funkcjonować. Sygnały, które otrzymuję nawet z małych parafii, potwierdzają, że coś ważnego zaczyna się tam dziać. Dwójka młodych ludzi, która sama została dotknięta, obudzona, wraca i zaczyna działać na swoim podwórku. Często są bardziej przekonujący dla swoich rówieśników, niż ktokolwiek innym. Młodzi młodym to dobra ścieżka - mówi bp Edward Dajczak.
- To piękne dla młodości, że kiedy zaczyna się w nich coś dziać, to jest niezwykle autentyczne i pociągające. Czasem niektórzy zarzucają, że to tylko emocje. Nie bałbym się emocji. Bo jak się przyjaźnić, jak kochać bez emocji? Nie da się samą głową. Oczywiście, że nie da się cały czas żyć emocjami, ale jeśli nie rozgrzeje się serc, to jak później sięgnąć po słowo Boże? Jak żyć dekalogiem, jak rozpoznać słowo Boga, który nie jest ideą, ale jest blisko mnie? - dodaje biskup.
Podkreśla także, że ŚDM nie mogą sprowadzić się do jednorazowego eventu.
- To nie wyjazd do Krakowa i spotkanie z popularnym papieże Franciszkiem. To szansa dla młodych. Świętowanie to moment wybudzenia. Można je przeżyć banalnie, ale można też tak, żeby coś na nowo odżyło, coś się zapaliło. Meriba ma zapłonąć i to porządnie - zauważa bp Dajczak.
Niemniej do przyjazdu gości z całego świata, którzy mogą wybrać naszą diecezję na tygodniowy pobyt poprzedzający spotkanie z papieżem Franciszkiem w Krakowie, trzeba się dobrze przygotować.
O tym, jak to zrobić rozmawiali z młodymi przedstawicielami parafii ks. Andrzej Zaniewski i Karolina Kowalczyk z diecezjalnego biura przygotowań do ŚDM.
Zachęcali m.in. do korzystania i współtworzenia strony internetowej www.meriba2016.pl - portalu diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej przygotowującego do przyszłorocznych wydarzeń. Można na nim znaleźć informacje o punktach przygotowań, sposobach włączenia się w wolontariat czy zgłosić chęć przyjęcia u siebie pielgrzymów. Ale to także sposób na wypromowanie diecezji i zachęcenie młodych do spędzenia u nas tygodnia poprzedzającego wyjazd do Krakowa.
- Zależy nam na rozpropagowaniu strony internetowej za granicą, bo musimy się liczyć z tym, że jesteśmy mniej atrakcyjni dla pielgrzymów niż diecezje położone bliżej Krakowa. To głównie względy ekonomiczne - od nas pielgrzymi mają do pokonania jeszcze ok. 700 km na południe Polski. Ale za to mamy magnes: morze – zauważa ks. Zaniewski.
Duszpasterz przyznaje także, że zainteresowanie naszą diecezję już jest: o możliwość pobytu w Meriba, bo taką biblijną nazwę otrzymała nasza diecezja, pytali już pielgrzymi z Norwegii, Anglii i Niemiec. Młodzi, którzy wybiorą nasza diecezję, spędzą tydzień w jednym z czterech miast: Koszalinie, Pile, Słupsku lub Szczecinku.
Ale nie tylko te miasta przygotowują się do ŚDM. Punkty duchowych przygotowań istnieją jeszcze w pięciu innych miastach diecezji.
Ks. Andrzej Zaniewski zachęcał młodych, by także w swoich parafiach próbowali się w ten sposób organizować.
- Zależy nam na tym, by te punkty duchowych przygotowań powstawały także w niewielkich miejscowościach. W ten sposób chcielibyśmy objąć całą diecezję. Nie jest to specjalnie skomplikowane, bo na stronie internetowej są dostępne materiały, które pomogą w zorganizowaniu i funkcjonowaniu punktu – zachęca duszpasterz.
Po części organizacyjnej i konferencji bp Edwarda Dajczaka uczestnicy spotkania wzięli udział w wieczornym wielkopostnym czuwaniu młodych.